Pierwszy lider zaplecza T-Mobile Ekstraklasy pojawił się we wtorek na treningu rozpoczynającym przygotowania do pojedynku z Górnikiem Polkowice. W Szczecinie wciąż nie milkną echa otwarcia sezonu, gdy Pogoń bez większych problemów rozprawiła się z Polonią Bytom (3:0). - Będziemy miło wspominać inaugurację. Szykowaliśmy się do niej w czasie obozu przygotowawczego, aby dobrze wejść w rozgrywki. Drużyna, która zacznie wygrywać od początku, ustawi sobie całą ligę. Podobnie można spojrzeć na sobotnie spotkanie. Szybko postrzelaliśmy bramki, ustawiliśmy mecz i mogliśmy spokojnie utrzymywać się przy piłce. Myślę, że stworzyliśmy fajne dla oka kibica, pełne sytuacji podbramkowych widowisko - opowiadał defensor Portowców Błażej Radler.
Tylko sześciu minut potrzebowali Portowcy, aby wbić bytomianom dwa gole i móc od tego momentu kontrolować wydarzenia na boisku. - Mobilizowaliśmy się w szatni, by powtórzyć osiągnięcie z wiosennego meczu z MKS Kluczbork, gdy podobnie szybko nastrzelaliśmy goli. Poskutkowało szczególnie wysokie podejście pressingiem - opowiadał Radler. Pojawia się jednak pytanie – na ile sobotni mecz ze słabą tego dnia Polonią był miernikiem wartości Portowców? - Bytomianie byli dla nas wielką niewiadomą. Doszło w tym klubie do dużych zmian personalnych i długo nie wiedzieliśmy - jakiego składu się spodziewać. Kilku zawodników zostało potwierdzonych dopiero w tygodniu poprzedzającym mecz. Na pewno nie byli najmocniejszym rywalem, ale oni jeszcze zaczną wygrywać. Potrzebują tylko czasu na zgranie - komentował doświadczony obrońca.
Szczecińska defensywa z Błażejem Radlerem spisała się bez zarzutu
Obecna kadra Portowców jest szeroka, a rywalizacja o miejsce w podstawowej jedenastce zacięta. Trener Marcin Sasal udowodnił przed meczem z Polonią, że chce zaskakiwać roszadami, a w drużynie brakuje pewniaków. W składzie pojawił się dość niespodziewanie Robert Mandrysz, a na trybunach wylądowali chociażby Mikołaj Lebedyński, czy Piotr Petasz. - Rotacje są potrzebne i na pewno będą się zdarzać, szczególnie wśród młodzieżowców. Po to mamy ich tylu w kadrze, aby się zmieniali, gdyż młode organizmy nie są jeszcze przyzwyczajone do ogromnego wysiłku. Trener postawił na Roberta i myślę, że to trafny wybór. Zagrał dobre spotkanie - zapewniał nasz rozmówca.
W poniedziałek Pogoń poznała ostatecznie następnego rywala. Licencję na grę w I lidze otrzymał Górnik Polkowice, który podejmie Portowców już w najbliższy piątek. - Forma nie jest jeszcze w stu procentach gotowa, ale cały czas zwyżkuje. Potrzebujemy kilku kolejek, aby przyzwyczaić nogi do pełnego wysiłku. Okres przygotowań był zdecydowanie zbyt krótki i tylko w jednym sparingu zagraliśmy pełne 90 minut. W pozostałych grach kontrolnych zmienialiśmy się po jednej połówce - dodał Błażej Radler.
Pogoń powróci na własny obiekt za niecałe dwa tygodnie, by zmierzyć się z Wartą Poznań. Od tego spotkania fani muszą posiadać karty kibica, co ma usprawnić ich wchodzenie na obiekt. W sobotę część z nich zobaczyła tylko fragment drugiej połowy lub w ogóle zrezygnowała z wejścia na mecz.