Mateusz Cetnarski: Trzeba sobie stawiać wysokie cele

Od poniedziałku piłkarzem Śląska Wrocław jest Mateusz Cetnarski, który jeszcze niedawno był nadzieją polskiej piłki nożnej. W WKS-u będzie grał z numerem 10 na plecach. Zawodnik nie czuje tremy i nie boi się odpowiedzialności.

Mateusz Cetnarski w poniedziałek przyjechał do Wrocławia. Najpierw podpisał kontrakt na mocy którego zawodnikiem aktualnych wicemistrzów Polski będzie przez najbliższe trzy lata, a później czekał go pierwszy trening z nowymi kolegami. - Tydzień trenowałem z GKS-em Bełchatów. W poniedziałek przyjechałem do Wrocławia na pierwsze zajęcia. Trening jak trening tylko po prostu z inną drużyną. Wszyscy grają w piłkę nożną, także cel jest jeden - prezentować się jak najlepiej czy będę trenował z GKS-em czy ze Śląskiem Wrocław. Na pewno pojawiły się nowe rzeczy, ale to normalne. Nie stresuję się jednak - powiedział zawodnik jeszcze przed pierwszymi zajęciami. - Zobaczymy po treningu w którym miejscu jestem. Drużyna przygotowywała się w Spale, trener będzie musiał spojrzeć i porozmawiać ze mną w jakim ja jestem teraz miejscu, a w jakim zespół Śląska - dodał.

W drużynie wicemistrzów Polski "Cetnar" będzie występował z numerem 10 na koszulce. - Taki numer jest odpowiedzialny, ale trzeba sobie stawiać wysokie cele - skomentował zawodnik.

Śląsk już od dawna przymierzał się do zakupu tego piłkarza. Jeszcze w przerwie sam Sebastian Mila mocno nakłaniał go do zmiany klubu. - Rozmawialiśmy z Sebastianem Milą. Namawiał mnie do przyjścia do Śląska. Mówił, że Wrocław to fajne miasto, jest tu fajny klub i dobrzy piłkarze. Tak jak się wtedy dogadywaliśmy, tak jestem teraz tutaj - żartował były już piłkarz PGE GKS-u Bełchatów.

W Śląsku Cetnarskiego czeka trudna rywalizacja o miejsce w składzie. W linii pomocy w tym klubie dzieli i rządzi właśnie Mila. Czy obydwaj zawodnicy będę mieli okazję razem występować na boisku? - My musimy robić na treningach to co potrafimy i grać w sparingach jak najlepiej. To czy będziemy grać we dwóch czy każdy z nas osobno to już zależy od trenera Lenczyka - powiedział ofensywnie usposobiony pomocnik.

W zeszłym sezonie wrocławianie dość nieoczekiwanie zostali wicemistrzami Polski. - Oczywiście trudno będzie powtórzyć sukces z zeszłego sezonu, bo to wicemistrzostwo Polski i zakwalifikowanie się do europejskich pucharów to praktycznie najwyższa półka w lidze polskiej. To normalne, że będziemy chcieli to powtórzyć, ale musimy sobie powiedzieć jasno, że będzie to bardzo ciężkie zadanie. Musimy ciężko pracować - tak dobrze, jak to piłkarze Śląska robili w poprzednim sezonie, aby osiągnąć ten sam cel - wyjaśnił nowy zawodnik zielono-biało-czerwonych.

Klub z Wrocławia chciał, aby w pakiecie z Cetnarskim do Wrocławia przyszedł także Dawid Nowak. Ten drugi nie zdecydował się jednak na zmianę klubu. - Dawid Nowak lepiej zna trenera Lenczyka niż ja, bo pracował z nim dłużej. Bardzo dobrze zdaje sobie sprawę, że tu we Wrocławiu jest w porządku, ale to jest tylko i wyłącznie jego decyzja. Ja nie będę w to ingerował. Ja podjąłem taką decyzję, Dawid inną. Nie mówię ostatniego słowa, może Dawidek gdzieś tam u nas się jeszcze zjawi - skomentował dwukrotny reprezentant Polski.

Co ciekawe Cetnarski w Śląsku nie będzie czuł się osamotniony i zagubiony. - Znam ponad połowę szatni Śląska. Z niektórymi nawet rehabilitowałem się w jednej z klinik w Krakowie. Z częścią, jak Tadzio Socha czy Pepe Ćwielong, Mariusz Pawelec grałem w kadrze. Część tych chłopaków znam i myślę, że to da mi jakiś dodatkowy luz - podsumował piłkarz, który jeszcze nigdy w meczu ekstraklasy, czy też Młodej Ekstraklasy nie odniósł jeszcze zwycięstwa we Wrocławiu. - Teraz będzie przełamanie i będę wygrywał wszystko - zakończył z uśmiechem na ustach.

Komentarze (0)