Z nieba spadli na ziemię

Działacze Znicza Pruszków nie płaczą nad rozlanym mlekiem i już zapowiadają awans do ekstraklasy w przyszłym sezonie. Na pewno o sukces z ubiegłego roku będzie trudniej, bowiem w Pruszkowie nie ujrzymy już kilku kluczowych zawodników, w tym najlepszego strzelca Roberta Lewandowskiego.

W tym artykule dowiesz się o:

- Nie mamy do nikogo o nic pretensji. Teraz czekamy tylko na pisemną decyzję, którą lada dzień powinniśmy otrzymać - oznajmił na łamach Sportu wiceprezes Znicza . - Gdybyśmy wywalczyli awans do ekstraklasy na boisku, a potem by go nas pozbawiono, wtedy moglibyśmy mieć żal i czuć rozgoryczenie - dodał działacz Znicza.

W Pruszkowie decyzja PZPN wpłynęła pozytywnie na ambicje Znicza, który pragnie od przyszłego sezonu grać w ekstraklasie. Na stadionie w podwarszawskiej miejscowości zostanie zamontowana podgrzewana murawa i sztuczne oświetlenie. - Za rok awansujemy do ekstraklasy! To nas w zupełności usatysfakcjonuje - z wiarą patrzy w przyszłość Makowski.

Z pewnością w nadchodzącym sezonie awansować do ekstraklasy będzie trudniej niż w ubiegłym. Znamienite firmy piłkarskie, będą walczyły by powrócić na ligowe "salony". Dla Znicza nie będzie grało także kilku kluczowych piłkarzy m. in. Robert Lewandowski, czy Igor Lewczuk. - Na pewno jest to osłabienie mojej drużyny, choć z drugiej strony na poziomie I ligi piłkarskiej nie ma zawodników niezastąpionych - mówi w rozmowie ze Sportem trener Znicza Jacek Grębocki.

Znicz przetestował aż 24 piłkarzy, by znaleźć następców "gwiazd" z ubiegłego sezonu. - W mojej kadrze są zawodnicy z klubów pierwszoligowych, lecz nie brak tam również piłkarzy, którzy do tej pory grali na poziomie nowej drugiej bądź trzeciej ligi. Czy jednak jesteśmy słabszą drużyną niż wiosną poprzedniego sezonu, okaże się dopiero na boisku. Ja wierzę, że nie jesteśmy i nie będziemy gorsi - kończy szkoleniowiec pruszkowian.

Komentarze (0)