Henryk Kasperczak: Dziwię się, że Franek jest nagle tak atakowany

Półroczna przygoda z AO Kavala nie zraziła Henryka Kasperczaka do pracy w Grecji. 65-letni szkoleniowiec w rozmowie z Dziennikiem Polskim przyznał, że jest "kandydatem o objęcia jednego z największych klubów greckich".

Kasperczak pracował z Argonautami od listopada do marca tego roku. Został zwolniony w decydującym momencie, na kilka kolejek przed końcem sezonu regularnego, kiedy zespół miał szansę na awans do baraży o miejsce w Lidze Mistrzów. Bez "Henry'ego" Kavala spadła na niższe miejsce w tabeli.

- Kavala, którą trenowałem, była rewelacją, ale z prezesem klubu nie mogliśmy się porozumieć w sprawach finansowych. Klub mi nie płacił. Jestem kandydatem do objęcia jednego z największych klubów greckich, ale jeszcze nie chciałbym mówić o konkretach. Do dwóch tygodni sprawa powinna się rozstrzygnąć - mówi Kasperczak Dziennikowi Polskiemu.

Były trener między innymi Górnika Zabrze i Wisły Kraków zabrał też głos w sprawie reprezentacji Polski. - W meczu z Argentyną widziałem przebłyski dobrej gry. Było więcej rzeczy pozytywnych niż negatywnych. Ważne jest to, żeby zawodnicy uwierzyli, że mogą przyzwoicie grać nawet z bardziej klasowymi zespołami. Zaczynają się mecze towarzyskie z przeciwnikami, którzy liczą się na arenie międzynarodowej. Jeśli mamy pokazać, na co na stać, to właśnie w takich meczach - mówi..

"Orzeł Górskiego" stanął jednocześnie w obronie Franciszka Smudy, który poddawany jest krytyce ze strony kibiców i mediów: - Dziwię się, że Franek jest nagle tak atakowany. Przecież ostatnie mecze, z wyjątkiem fatalnej porażki z Litwą, nie były najgorsze. Nie wiem, co się stało. Wielkiej jakości w grze może nie ma, to fakt, ale naprawdę jestem zaskoczony tym nastawieniem do trenera.

Źródło: Dziennik Polski.

Komentarze (0)