10 kwietnia 2010 roku Napoli do przerwy prowadziło 1:0 z FC Parmą, aby ostatecznie przegrać 2:3. Ciekawostką jest fakt, że właśnie po pierwszych 45 minutach wiele osób związanych ze światem futbolu we Włoszech postawiło na taki wynik. Prokuratura zajęła się także starciem FC Genoi z AS Romą, w którym rzymianie prowadzili już 3:0, aby ostatecznie przegrać 3:4. W zakładach bukmacherskich ponoć wówczas stawiano, że w tej konfrontacji padnie więcej niż sześć goli. Ponadto w gronie klubów oskarżonych o udział w skandalu jeśli chodzi o Serie A znajdują się także US Lecce i Cagliari Calcio.
Do najwyższej klasy rozgrywek we Włoszech mogą nie zostać dopuszczone ekipy, które dopiero co wywalczyły awans, a mowa to o AC Sienie i Atalancie Bergamo.
Sytuacja zamieszanej w skandal ustawiania meczów ekipy z Lombardii jest coraz trudniejsza. Jak donoszą włoskie media, drużyna, która nie tak dawno wywalczyła awans do Serie A, może zostać szybko wykluczona z tych rozgrywek. Drużynę z Bergamo pogrążyły zeznania byłego zawodnika Gianfranco Parlato i dyrektora sportowego Ravenny, Giorgio Buffone. Obaj panowie kontaktowali się z kapitanem Atalanty, Cristiano Donim w celu zmanipulowania wyników spotkań Atalanta - Piacenza i Ascoli - Atalanta. Na początku tygodnia prokuratora przesłucha w tej sprawie dwóch zawodników Ascoli: Vittorio Micolucciego i Vincenzo Sommese.
Ponoć sam prezydent AC Sieny, Massimo Mezzaroma jest zamieszany w aferę związaną z ustalaniem wyników meczów. Bianconeri zaprzeczają jakoby mieli coś wspólnego ze skandalem, chociaż na podstawie rozmów telefonicznych już zatrzymano Massimo Erodianiego i bramkarza Benevento: Marco Paoloniego, którzy są zdania, że Siena przekupiła kilku zawodników Sassuolo, aby wygrać mecz.
"Jesteśmy przekonani, że sądownictwo oczyści klub z wszelkich zarzutów, które położył na Sienę medialny szum" - poinformował klub.