Tomasz Frankowski zmierza po koronę króla strzelców

Tomasz Frankowski w meczu z Koroną Kielce strzelił dwie bramki i zanotował asystę przy golu Tomasza Kupisza. "Franek", dzięki sobotnim trafieniom, został samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców sezonu 2010/11. Już tylko dwie kolejki dzielą go od tego, aby zostać po raz 4. najlepszym strzelcem ligi.

- Na liczniku mam już 146 trafień i do czołówki najlepszych strzelców wszech czasów polskiej ekstraklasy jest coraz bliżej - mówi Frankowski, który w tym sezonie zdobył już 13 goli. - Na pewno losy tytułu króla strzelców zostały rozstrzygnięte - zauważa Andrzej Niedzielan, napastnik Korony, który przed sobotnim spotkaniem wespół z Frankowskim był na szczycie najskuteczniejszych ligowców.

Mimo znakomitego dorobku bramkowego, Frankowski nie jest w pełni usatysfakcjonowany obecnym sezonem. - Nie ma co ukrywać, że wiosna w naszym wykonaniu jest poniżej oczekiwań, choć spotkanie z Koroną, szczególnie po przerwie, dało mi dużo satysfakcji - przyznaje "Łowca bramek".

W tym tygodniu Jagiellonia sporo trenowała w terenie, biegając głównie po okolicznych parkach. Jak widać, przyniosło to wymierne korzyści. - Wynik jest w porządku, więc można się podpisać pod tymi słowami. Trener zarządza kadrą i to on podjął takie, a nie inne formy treningu. Myślę, iż wszyscy się zgodzą, że były słuszne, choć oczywiście w pierwszej połowie gra była trochę niemrawa i mogliśmy wcześniej prowadzić - uważa Frankowski.

Jagiellonia obecnie zajmuje 2. miejsce i ma ogromne szanse na wicemistrzostwo Polski. W środę żółto-czerwoni zmierzą się na wyjeździe z najgorszą drużyną ligi - Cracovią. - Nasze nastawienie się nie zmieni, do Krakowa pojedziemy podbudowani wysokim zwycięstwem i przyzwoitą grą w spotkaniu z Koroną. Chcemy do Białegostoku wrócić z kompletem punktów - kończy kapitan Jagiellonii.

Komentarze (0)