Zabójcza końcówka gospodarzy - relacja z meczu Warta Poznań - MKS Kluczbork

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Warta wciąż pozostaje najlepszym I-ligowcem w rundzie wiosennej. W spotkaniu z MKS Kluczbork poznaniacy odnieśli dziewiąte tegoroczne zwycięstwo, ale tym razem wyszarpnęli je w samej końcówce.

W tym artykule dowiesz się o:

Zieloni byli zdecydowanym faworytem sobotniego starcia, lecz ten fakt wcale im nie pomógł. Ekipa Bogusława Baniaka rozpoczęła rywalizację ospale, grała w wolnym i jednostajnym tempie. Brak elementu zaskoczenia sprawił, że poznaniacy, choć długo utrzymywali się przy piłce, to niezwykle rzadko zmuszali Krzysztofa Stodołę do wysiłku. Co więcej, to MKS jako pierwszy stworzył spore zagrożenie pod bramką rywala. W 11. minucie Patryk Tuszyński przejął piłkę w środku pola, wykorzystał złe ustawienie warciarzy i popędził w kierunku bramki. Łukasz Radliński spisał się jednak bez zarzutu, bo w sytuacji sam na sam z napastnikiem przyjezdnych wyczuł jego intencje i w odpowiednim momencie wystawił nogę, by obronić płaski strzał.

Warta tak dobrych okazji nie kreowała bardzo długo. Podopieczni Bogusława Baniaka nie mieli problemów w utrzymywaniem się przy piłce, wymieniali niezliczoną ilość podań, ale wszystko układało im się dobrze tylko do pola karnego. Tam odbijali się od skomasowanej defensywy MKS i mieli niesamowite kłopoty z jej sforsowaniem. Poznaniacy nie potrafili przedostać się w szesnastkę, wobec tego próbowali strzałów z dystansu. Żaden nie był jednak na tyle dobrej jakości, by mógł skończyć się golem.

Do końca pierwszej połowy obraz gry nie uległ zmianie. Wielkiego przełomu nie było też po przerwie. Warta nieco przyspieszyła, ale wciąż nie mogła w pełni rozwinąć skrzydeł. Tymczasem MKS czyhał na okazję do wyprowadzenia zabójczej kontry i dopiął swego w 53. minucie. Tuszyński pobiegł lewym skrzydłem, ściągnął na siebie kilku rywali i w odpowiednim momencie wykonał precyzyjne podanie do Rafała Niziołka. 22-letni pomocnik spokojnie przyjął piłkę w polu karnym i pokonał Radlińskiego uderzeniem w krótki róg.

Utrata gola i pierwsze gwizdy na trybunach zmobilizowały poznaniaków do podkręcenia tempa. Zespół Bogusława Baniaka przesunął ciężar gry na połowę przeciwnika, a MKS bronił się coraz bliżej własnej bramki. Na klarowną sytuację trzeba było jednak poczekać aż do 77. minuty. Wówczas Maciej Scherfchen dopadł do bezpańskiej piłki na 15. metrze i płaskim strzałem trafił w słupek.

Szaleńcze ataki Warty dały jej wyrównanie w 83. minucie. W zamieszaniu w polu karnym najprzytomniej zachował się Piotr Reiss, który z zimną krwią wykorzystał sytuację sam na sam ze Stodołą. Na tablicy wyników było zatem 1:1, ale ten rezultat wciąż satysfakcjonował podopiecznych Ryszarda Okaja, co doskonale było widać na boisku. MKS tylko się bronił i nerwowo odliczał upływające minuty. Tymczasem ekipa z Poznania poczuła szansę na zgarnięcie pełnej puli i przystąpiła do ostatniego natarcia. Efekty nadeszły, gdy mijał regulaminowy czas gry. Wówczas Reiss zaliczył nieudany strzał z narożnika pola karnego, ale futbolówka poleciała na prawe skrzydło, gdzie zabrakło obrońców z Kluczborka. Czyhał tam za to Paweł Iwanicki, który spokojnie przymierzył i pokonał Stodołę precyzyjnym strzałem w długi róg. Kibice na trybunach Stadionu Miejskiego oszaleli ze szczęścia, a ich pupile nie pozwolili już rywalowi na przeprowadzenie groźnej akcji.

Warta triumfowała ostatecznie 2:1, odnosząc dziewiąte zwycięstwo w rundzie wiosennej. Ten mecz obnażył słabość ekipy z Kluczborka. W sobotnie popołudnie poznaniacy nie byli bowiem zbyt dobrze dysponowani, a na miarę oczekiwań spisywali się tylko w ostatnim kwadransie. To wystarczyło jednak do zdobycia dwóch goli i zainkasowania kompletu punktów.

Warta Poznań - MKS Kluczbork 2:1 (0:0)

0:1 - Niziołek 53'

1:1 - Reiss 83'

2:1 - Iwanicki 90'

Składy:

Warta Poznań: Radliński - Otuszewski, Kieruzel, Jasiński, Ngamayama, Scherfchen, Marciniak (59' Wojciechowski), Białożyt (55' Iwanicki), Gajtkowski, Reiss, Zakrzewski (76' Magdziarz).

MKS Kluczbork: Stodoła - Orłowicz, Jagieniak, Odrzywolski, Stawowy, Glanowski, Ulatowski (62' Kaczmarek), Hober (66' Góral), Niziołek, Nitkiewicz (86' Kazimierowicz), Tuszyński.

Żółte kartki: Scherfchen, Magdziarz (Warta) oraz Ulatowski (MKS).

Sędzia: Jarosław Chmiel (Warszawa).

Widzów: 12 000.

Źródło artykułu: