Nic dwa razy się nie zdarza - relacja z meczu Nielba Wągrowiec - Zawisza Bydgoszcz

Rok temu drużyna Nielby w doliczonym czasie gry odebrała ostatecznie piłkarzom Zawiszy szanse na awans do I ligi. W sobotnie popołudnie gospodarzom na powtórzenie wspomnianego sukcesu zabrakło czasu.

Końcowy rezultat mógłby wyglądać zdecydowanie inaczej, gdyby w pierwszych minutach w sytuacji sam na sam praktycznie do pustej bramki gości futbolówkę skierował Rafał Leśniewski. Najlepszemu strzelcowi gospodarzy przeszkodził jednak kapitan gości Tomasz Warczachowski, który wybił piłkę z linii bramkowej. - Powinniśmy wywalczyć tutaj jakieś punkty, ale pan sędzia w pierwszej połowie podjął dwie kontrowersyjne decyzje. Sam nie wie co gwizdał - grzmiał po meczu lider Nielby.

Właśnie wówczas bydgoszczanie się otrząsnęli z przewagi podopiecznych Krzysztofa Knychały i zaczęli groźnie atakować. Wypadki potoczyły się wręcz błyskawiczne, bowiem w 28. minucie brutalnie w polu karnym Nielby podcięty został Benjamim Imeh, a Wojciech Okińczyc nie miał problemów z wykorzystaniem ''jedenastki''. - Wcześniej napastnik Zawiszy był na pozycji spalonej i bramka nie powinna zostać uznana - uważa opiekun Nielby.

To był dopiero początek nieszczęść gospodarzy. Dosłownie kilka minut później zmierzającą piłkę do bramki ręką wybił Krzysztof Gryszczyński. Sędzia najpierw podyktował drugą jedenastkę dla gości oraz ukarał czerwoną kartką miejscowego pomocnika. Chwilę później…wycofał się z tej drugiej decyzji. Jednocześnie uznając bramkę dla Zawiszy. To już ustaliło dalszy przebieg gry.

- Dla nas był to jeden z najtrudniejszych pojedynków na wiosnę - oświadczył Adam Topolski. - Nielba w ostatnich kilku spotkaniach grała niezwykle skutecznie. Przecież zdobyć punkty w potyczkach z GKS Tychy i Miedzią Legnica, to nie byle co. My nie mieliśmy jednak innego wyjścia i musieliśmy zagrać otwartą piłkę. Na szczęście mecz szybko ułożył się po naszej myśli i już po 30 minutach było 0:2 dla nas.

Jeszcze w doliczonym czasie gry po strzale z dystansu Pietrowskiego kibice gospodarzy mieli nadzieję na powtórkę sprzed roku, kiedy Nielba uratowała remis w samej końcówce. Teraz na to zabrakło już czasu, choć w między czasie Leśniewski nie trafił w światło bramki po błędzie Witana. - Dla tych młodych chłopaków mecz z takim rywalem to jest coś i każdy chce się pokazać. Dziś zabrakło nam trochę umiejętności, choć nie odstawaliśmy od rywali - zakończył Knychała.

Nielba Wągrowiec – Zawisza Bydgoszcz 1:2 (0:2)

0:1 - Okińczyc (k.) 32'

0:2 - Okińczyc 37'

1:2 - Pietrowski 90+4'

Nielba Wągrowiec: Wosicki – Poznański, Kotarski,Tomczak (51' Jakovljević), Figaszewski, Loliga, Czechanowski (65' Spławski), Klawiński, Pietrowski ,Gryszczyński (74' Mikołajczak),Leśniewski.

Zawisza Bydgoszcz: Witan – Stefańczyk, Dąbrowski, Jankowski, Warczachowski, Klofik (74' Szczepan), Maziarz, Wójcicki, Kot (58' Bojas) (90+4' Tabaczyński), Imeh (77' Kanik), Okińczyc.

Żółte kartki: Czechanowski,Gryszczyński, Leśniewski, Kotarski (Nielba) oraz Dąbrowski, Warczachowski, Bojas, Jankowski (Zawisza).

Sędzia: Mariusz Jasina (Wrocław)

Widzów: 1000 (gości: 500)

Komentarze (0)