Przed meczem z Wisłą zawodnicy Górnika remis wzięliby w ciemno. Boiskowe realia dla zabrzańskiej drużyny okazały się jednak znacznie bardziej kolorowe. Zabrzanie w Krakowie zagrali świetne spotkanie i wywieźli w pełni zasłużony komplet punktów.
Bohaterów spektakularnego triumfu jest kilku. Na piedestale postawić należy Adama Nawałkę. Po serii granych w ultradefensywnym ustawieniu wyjazdowych potyczek, przy Reymonta zdecydował się iść z Wisłą na wymianę ciosów i się nie pomylił.
Ofensywnie ustawiony Górnik szybko osiągnął na boisku przewagę. Mądrze się bronił i groźnie atakował, a główne nieszczęście zabrzan w sobotni wieczór nosiło imię Sergiej Pareiko. Golkiper Białej Gwiazdy kilkakrotnie kapitalnie interweniował, zatrzymując m.in. Daniela Sikorskiego i Marcina Wodeckiego w sytuacji sam na sam, ale nie zdołał ustrzec swojej drużyny od porażki.
Dla Wisły była to pierwsza klęska na własnym stadionie od dokładnie 365 dni. Po raz ostatni przy Reymonta krakowianie przegrali 30 kwietnia 2010 r. z Koroną Kielce, a dokładnie rok później musieli uznać wyższość rozpędzonego beniaminka z Zabrza.
Przed Górnikiem seria trzech meczów, które zaważą o pozycji śląskiej drużyny na finiszu rozgrywek. W najbliższy weekend Trójkolorowi pojadą do Poznania, na mecz z Lechem. Bacząc na ostatnie wyniki obu drużyn, wcale nie stoją w tym pojedynku na straconej pozycji.
W dalszej fazie piłkarskiego maratonu zabrzanie podejmą przy Roosevelta Legię, a następnie na wyjeździe zmierzą się z Polonią Bytom. Wszystkie te mecze rozegrają w ciągu sześciu dni. - Jesteśmy optymistami, ale nie popadamy w żadną euforię. W meczu z Wisłą także nie ustrzegliśmy się błędów i przed nami wciąż wiele pracy - studzi nastroje trener Górnika.
Szatnia żyje jednak swoim życiem. - Czujemy się silni. Zagraliśmy dobre spotkanie w Krakowie i chcemy tę dobrą tendencję podtrzymać - zapewnia Adam Danch, noszący wobec absencji Adama Banasia opaskę kapitańską.
Dzięki ostatniemu zwycięstwu Górnik teoretycznie może być spokojny o ligowy byt. Patrząc w górę tabeli, zabrzanie mają tylko punkt straty do plasującej się na najniższym stopniu podium Lechii Gdańsk. - Chcemy grać o jak najwyższe cele. A na co nas będzie stać pokaże boisko - puentuje szkoleniowiec drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.