Rzeźnicy ze Szczecina grali do końca na kartoflisku

Pogoń Szczecin po doskonałej końcówce spotkania zremisowała 3:3 z Bogdanką Łęczna. Portowcy grając w osłabieniu potrafili strzelić dwie bramki i doprowadzić do korzystnego rezultatu końcowego, co więcej szczecinianie strzelili także gola na 4:3, ale sędzia dopatrzył się przewinienia autora bramki. W spotkaniu z Łęczną znów zawiódł Piotr Petasz, który osłabił zespół. W rozgrywaniu dobrego widowiska nie pomogła także murawa na stadionie przy Twardowskiego.

W 56. minucie Czech Tomas Pesir strzelił bramkę na 3:1 i tym samym Bogdanka Łęczna prowadziła w Szczecinie. Kilka chwil później drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę ujrzał Piotr Petasz, który w kolejnym spotkaniu osłabił swój zespół. Gdy zgromadzeni na stadionie im. Floriana Krygiera kibice stracili już nadzieję na to, że Pogoni uda się ugrać choćby punkt, piłkarze zaczęli wreszcie grać, jeśli nie na miarę swoich możliwości, to przynajmniej na przyzwoitym poziomie. - Poważnie zastanawiam się, czy nie zacząć następnego spotkania w dziesiątkę, bo to jest kolejny mecz, w którym grając w osłabieniu prezentujemy się lepiej. To daje do myślenia, musimy wyciągnąć wnioski - mówił po meczu trener Pogoni Szczecin - Artur Płatek.

Szkoleniowiec Portowców nie ukrywał, że mimo faktu, iż jego zespół lepiej prezentował się grając w dziesiątkę, nie będzie dziękował Piotrowi Petaszowi za to, że ten kolejny raz osłabia zespół. Piłkarz staje się powoli czerwoną latarnią w drużynie ze Szczecina. - Myślę ze Piotrek musi się zastanowić nad sobą, nad tym, co zrobić żeby lepiej grać, a o kartki to już niech się państwo nie martwią, bądźcie państwo spokojni. Jakoś sobie będziemy musieli z tym poradzić - przekonywał dziennikarzy na konferencji prasowej Płatek.

Szczecińska Pogoń jest najbrutalniej grającym zespołem w gronie pierwszoligowców. W 27 spotkaniach rozegranych przez Pogoń w obecnym sezonie Portowcy ujrzeli aż 76 żółtych kartek, co jest rekordem w 1. lidze. Spotkanie z Bogdanką Łęczna było szóstym, które piłkarze ze Szczecina musieli kończyć w dziesiątkę. Podobny wynik osiągnęli tylko piłkarze z Ostrowca Świętokrzyskiego oraz Łęcznej.

W rozgrywaniu dobrego, ciekawego widowiska nie pomogła murawa stadionu im. Floriana Krygiera. Z wysokości trybun boisko wygląda dobrze, a trawa jest zielona, jednak gdy stanie się na murawie łatwo dostrzec, że boisko przypomina coraz bardziej kartoflisko. - Murawa jest w bardzo kiepskim stanie. Gdy chce się grać na jeden, dwa kontakty jest ciężko. Piłka w środku pola bardzo mocno skacze. Trawa wygląda ładnie, bo jest zielona, ale jak się bliżej podejdzie to widać, że jest marnie - mówił trener Pogoni Szczecin.