"Trzech tenorów" Ruchu Chorzów znowu mówi jednym głosem. W piątek poinformowano, że Dariusz Smagorowicz wykupił od firmy Varexpol reprezentowanej przez Mariusza Klimka 40 proc. udziałów w Ruchu Chorzów S.A. W związku z tym Przewodniczący Rady Nadzorczej posiada już ponad 90 proc. udziałów w klubie. Działacze 14-krotnych mistrzów Polski, tak jak zapowiadali, skomentowali zmiany do jakich doszło w klubie.
O zmianie głównego udziałowca i dawnych różnicach zdań:
Mariusz Klimek: Doszło do konkretnej rozmowy i działań. To spowodowało szybką finalizację tematu. Wyrazy uznania dla Darka, bo doprowadzenie do końca tego przedsięwzięcia nie było łatwe. Wiem ile go, i nie tylko jego, to kosztowało.
Niemal stuprocentowym akcjonariuszem klubu jest teraz Dariusz Smagorowicz. Dla Ruchu jest to jednoznaczny przekaz. Nie ma między nami żadnych konfliktów. Zresztą nigdy nie miały one wpływu na zespół. Mam nadzieję, że większościowy akcjonariat Darka będzie służył dobru klubu. Mam nadzieję, że pakiet został przekazany w dobre ręce. Dodam, że nie była to transakcja gotówkowa tylko wymiany akcji.
Janusz Paterman: Nie kończymy pewnego etapu, bo przecież Mariusz Klimek pozostaje członkiem Rady Nadzorczej Ruchu Chorzów. On zna się na piłce i musi służyć nam radą. Pokazujemy, że nie ma między nami różnicy zdań. Spieramy się na argumenty i tyle. Mamy ambitne cele i wspólnymi siłami chcemy je osiągnąć. Zawsze interesuje nas najwyższe miejsce w tabeli. To zakładaliśmy od początku. Potrzeba nam wzmocnień w wielu aspektach. Czy do takich dojdzie w zespole? To jeszcze nie czas na deklaracje. My, jako działacze jesteśmy odporni na krytykę, niedomówienia. Wiemy, czego chcemy.
Dariusz Smagorowicz: Osiągnęliśmy z Mariuszem kompromis. To pozwoliło nam zawrzeć umowę. Inaczej do transakcji by nie doszło. Zależało nam na dobru Ruchu. To przeświadczenie zwyciężyło. Dziękuję współpracownikom, którzy pracowali w ostatnich latach w klubie. Wierzę, że zespół ludzi, którzy aktualnie są w Ruchu, po nieznacznych modyfikacjach i wzmocnieniach będzie mógł sprostać zadaniom, które stoją przed klubem. Spółka "4energy" została właśnie powołana po to, aby popularyzować sport. Dla niej to już nie tylko Ruch piłkarski, ale również piłka ręczna, a także wspomaganie Ruchu Radzionków.
Dodam, że nie jestem właścicielem Ruchu, ale bardziej jego opiekunem prawnym, strażnikiem. Jego właścicielem są wszyscy ci, którzy mają klub w sercu.
O wizji prowadzenia klubu w poprzednich i nadchodzących latach:
Dariusz Smagorowicz: Liczę, że będziemy kontynuowali to, co do tej pory robiliśmy. Trwa ewaluacja tego, co zaczęliśmy kilka lat temu. Mamy plan działania, ale chciałbym żeby to był temat na osobne spotkanie. Nadszedł czas, aby funkcje i zadania wróciły w odpowiednie ręce. Tym wszystkim będzie zajmował się zarząd klubu. Wkrótce zostanie podwyższony kapitał zakładowy spółki do 20 milionów. Mam nadzieję, że będziemy nie tylko pierwszą w Polsce spółką notowaną na NewConnect, ale również na Giełdzie Papierów Wartościowych. Ruch wymaga wzmocnień, nie tylko sportowych, ale i organizacyjnych. Będziemy się wzmacniać na wszystkich możliwych pozycjach.
Mariusz Klimek: Mieliśmy wspólną wizję, ale inne spojrzenie na tzw. etapy przechodnie. To powodowało rozbieżność stanowisk i wyglądało na porozumienia. Obecnie sytuacja klubu jest na tyle dobra, że pozwoli Darkowi na podejmowanie dynamicznych decyzji.
O różnicy w poglądach przy sprzedaży do Polonii Warszawa Artura Sobiecha i Macieja Sadloka:
Mariusz Klimek: Transfery to jest biznes i trzeba wiedzieć kiedy to zrobić. Uważam, że Ruch zrobił dobry interes sprzedając Sobiecha i Sadloka. Twierdzę, że klub powinien sprzedawać swoje perełki. Darek miał inny pogląd, ale myślę, że teraz nie żałuje.
Janusz Paterman: Kwota pozyskana za te transfery pomogła nam w rozwiązaniu wielu problemów. Sobiecha sprzedaliśmy za wyższą cenę niż wcześniej spekulowano w mediach. W Polskę poszła informacja, że potrafimy w naszym klubie wypromować dobrych zawodników. Nie tylko tak jest w Ruchu, ale np. w Lechu, który za granicę sprzedał kilku swoich najlepszych graczy. Na razie nie kupowaliśmy drogo, ale myślę, że wkrótce coś takiego się stanie. Nie mamy sponsora strategicznego i goniąc finansowo inne kluby musimy robić wiele więcej. Powiedziałem niedawno, że teraz celujemy wysoko, ale takie są aktualne realia polskiej ligi. Wszystko się może zdarzyć. To że klub został wyciągnięty z dołka to nie jest przypadek. Mamy wspólnie z kibicami wiele do zrobienia. Wkrótce będziemy musieli zapełnić Stadion Śląski, a co za tym idzie musimy zbudować mocną drużynę, która ściągnie na mecze tłumy.
O ewentualnej letniej sprzedaży Jankowskiego bądź Piecha:
Dariusz Smagorowicz: Dla nas ważny jest aspekt sportowy. Wiele do powiedzenia ma trener Fornalik. Szkoleniowiec zawsze zatwierdza wszystkie transfery i decyduje o tych, które odbywają się z i do Ruchu. Każdą ofertę rozważymy, decydującą rolę będzie miał jednak aspekt sportowy. Jeśli by transfer zagrażał istnieniu drużyny, to do niego nie dojdzie. Nigdy nie można powiedzieć, że coś nie jest na sprzedaż. Tak jest zawsze i wszędzie.
O przyszłości Mariusza Klimka:
Mariusz Klimek: Gdybym miał zacząć wszystko jeszcze raz to... nie zdecydowałbym się na to tylko i wyłącznie ze względu na rodzinę. Moi najbliżsi wiele na tym ucierpieli. Chciałbym podziękować żonie, dzieciom i rodzicom za wsparcie i życzliwość. Moje dzieci są największymi kibicami Ruchu za oceanem.
Co dalej? Dostałem cztery oferty współpracy, w tym dwie ze Śląska. Na razie o tym jednak nie myślę. Kocha się tylko jedną kobietę i jeden klub. Mój w sercu jest tylko jeden, a co przyniesie życie zobaczymy.
Dariusz Smagorowicz: Chciałbym kiedyś finalizować swój etap obecności w Ruchu tak, jak zakończył go Mariusz Klimek.