Nika Dzalamidze w meczu ze Śląskiem Wrocław na boisku pojawił się od początku drugiej połowy spotkania. - Dziękuję trenerowi Michniewiczowi, że Dzalamidze nie grał od początku - powiedział już po spotkaniu Orest Lenczyk, trener WKS-u.
Młody Gruzin do gry Widzewa wniósł wiele ożywienia. Już w 55. minucie Sebastian Madera wyprowadził klub z Łodzi na prowadzenie, a sam Dzalamidze swojego gola dołożył w 73. minucie. Dlaczego ten zawodnik nie wystąpił od początku spotkania?
- Wiedzieliśmy, że Nika Dzalamidze nie wytrzyma całego spotkania. To młody zawodnik, dodatkowo cały czas odbija mu się jeszcze jego zgrupowanie na młodzieżowej kadrze, gdzie w ciągu pięciu dni zagrał trzy spotkania. Chcieliśmy wpuścić go po przerwie. To było zaplanowane przed meczem. Wejście Dzalamidze okazało się kluczowe dla meczu. Ożywił naszą grę - wyjaśnił Czesław Michniewicz.
Dzalamidze, który zagrał tylko jedną połowę po meczu był chwalony przez wszystkich.