Michał Piegza: Kolejny raz strzeliłeś gola Ruchowi. Przed rokiem trafiłeś do siatki, ale wtedy Polonia przegrała. Tym razem w końcu wywozicie z trudnego terenu komplet punktów.
Błażej Telichowski: Nie będę ukrywał, że przed meczem przypominałem sobie sytuację z ostatniego pojedynku tutaj. Tym bardziej, że wcześniej wiosną okazji na gole nie miałem. Analiza poprzednich bramek widać mi pomogła. Na pewno nie miałem głównego celu, żeby strzelić gola, ale cieszę się, że otworzyłem wynik meczu.
Błażej Telichowski jest obrońcą, ale lubi zamieszać pod bramką przeciwnika.
- W pierwszej połowie byłem trochę niezadowolony ze swojej postawy. W drugiej postanowiłem robić to, co lubię najbardziej, czyli podłączać się do akcji ofensywnych Polonii. W końcu piłka doszła do mnie i strzeliłem gola. Mówię w końcu, bo jakoś wiosną nie dochodziłem do okazji strzeleckich po stałych fragmentach gry. Teraz znalazłem się trochę w innej sytuacji, ale też strzeliłem.
Czy to Ruch był taki słaby, czy Polonia taka mocna, że nie dała faworytowi rozwinąć skrzydeł?
- Nie wiem czy byli tacy słabi jak twierdzą niektórzy? Po prostu tak zagrali. Byli po trzech zwycięstwach, w tym z Legią. Być może wydawało się im, że z nami będzie łatwiej, ale tak nie było. Pokazaliśmy wcześniej, że niewiele brakuje nam do odnoszenia zwycięstw i teraz się w końcu przełamaliśmy. Postawiliśmy kropkę na "i" i wierzę, że teraz będzie już tylko lepiej.
Obrońcy nic tak nie cieszy jak czyste konto. Ostatnio nie zdarzało się wam to zbyt często.
- Ale przecież nasza gra zespołowa nie wyglądała wcześniej źle. Gole traciliśmy głównie po indywidualnych błędach. Do tych feralnych końcówek spotkań nasza postawa w defensywie naprawdę wyglądała dobrze. Nie obawialiśmy się przed meczem z Ruchem o postawę obrony. Przecież mamy doświadczony zespół.
Po objęciu prowadzenia Ruch was przycisnął. Jednak z tego nic nie wynikało. Umiejętnie się broniliście.
- Wiadomo, to były derby. To jest walka o prestiż w regionie. Ruch chciał za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania. Mieliśmy w pamięci poprzednie mecze, gdy w końcówkach traciliśmy gole. W podświadomości mieliśmy, że prowadzimy i spokojnie realizowaliśmy swoje założenia. To gospodarze musieli zaatakować.
Po wygranej w Chorzowie możecie trochę spokojniej odetchnąć. Jednak Cracovia i Arka są tuż za wami.
- Na pewno będzie trochę łatwiej. Teraz się cieszymy, ale wiemy, że przed nami kolejne mecze. Od poniedziałku myślimy już tylko o spotkaniu z Polonią Warszawa.
W tygodniu klub przelał na wasze konta zaległe uposażenie. Miało to wpływ na postawę piłkarzy Polonii Bytom w Chorzowie?
- Przyznam, że o tym za bardzo nie myśleliśmy. Być może to gdzieś siedziało w podświadomości. A wypłaty? Na pewno jeszcze jakieś będą. Nie chcę mówić o tym, co otrzymaliśmy, ale zapewniam, że w każdym pojedynku gramy tak samo i chcemy zwyciężać.
Wygrana przy Cichej to dla was radość, a... katastrofa w Chorzowie. Działacz Ruchu Janusz Paterman przyznał, że porażka Niebieskich z Polonią będzie dla chorzowian właśnie katastrofą.
- Już jest po meczu, więc mogę przyznać, że był to jeden z elementów naszej motywacji. Trener nam te słowa pana Patermana wywiesił w szatni. Wiedzieliśmy, że Ruch celuje podobno w puchary i z nami ma sobie spokojnie poradzić. Nie wiem czy to pomogło. Na pewno do tego wszystkiego podeszliśmy spokojnie.