Bundesliga: Niemieckie media chwalą "Kubę" / Efektowne zwycięstwo Czerwonych Diabłów (wideo)

"Kuba uratował Borussię" - piszą niemieckie portale po remisie lidera w Hamburgu. Fani z Dortmundu ponownie słabo ocenili Roberta Lewandowskigo. Wiele ciekawego działo się w ostatnim sobotnim meczu 29. kolejki, w którym Stuttgart zmierzył się z K'lautern.

- Z jednym punktem można żyć. Uważam, że jest jedynie sprawiedliwym, że udało nam się wyrównać i nie wyjechaliśmy z pustymi rękami. W drugiej połowie wywarliśmy sporą presję na gospodarzach i stworzyliśmy sporo sytuacji - powiedział po spotkaniu Juergen Klopp.

Media nie mają wątpliwości, że Borussia wywiozła z Hamburga cenne "oczko" tylko dzięki Jakubowi Błaszczykowskiemu. "Strzał Polaka jak z armaty był nie do obrony dla Franka Rosta" - pisze Ruhrnachrichten. "Kuba nie wahał się ani chwili i huknął wprost do siatki, doprowadzając do w pełni zasłużonego remisu" - komentuje sportal.de. Dziennikarze zauważają, że gdyby Mario Goetze i Lucas Barrios byli równie skuteczni co Błaszczykowski, Borussen z pewnością wywalczyłaby 3 punkty.

- Rzadko oglądam mecze, w których remis byłby równie nieuczciwy! Borussia powinna wygrać 4:1 albo 5:1. Późny gol wyrównujący da im dodatkowego kopa i tytułu już nie wypuszczą - mówi żurnalista Bilda. W przypadku niedzielnego zwycięstwa Aptekarzy nad St. Pauli przewaga BVB zmaleje do ledwie 5 "oczek". - To, co zrobi Bayer, nic nas nie obchodzi - odgraża się zadowolony Kevin Grosskreutz.

Błaszczykowski w 62. minucie zastąpił Roberta Lewandowskiego. O ile występ kapitana biało-czerwonych nie został oceniony, o tyle zrecenzowano grę snajpera naszej kadry. Średnia not "Lewego", według głosów fanów BVB na portalu reviersport.de, to "4.6" (gdzie "1" - klasa światowa, "6" - poniżej krytyki) - zdecydowanie najgorsza (nie po raz pierwszy) w drużynie! Na "3.1" zasłużył Łukasz Piszczek, który rozegrał 90 minut, a jedno z jego uderzeń zatrzymało się na słupku. Najwyżej (na "2.3" oceniono) Romana Weidenfellera, Marcela Schmelzera oraz Goetze.

***

Fani na Mercedes-Benz Arena spodziewali się sporych emocji, mając w pamięci spotkanie z 12. kolejki, gdy w Kaiserslautern padł remis 3:3, choć Die Schwaben prowadzili już różnicą trzech goli, i nie przeliczyli się.

Mecz ułożył się po myśli Czerwonych Diabłów. W 17. minucie po centrze Olivera Kircha Srdjan Lakić wyskoczył wyżej od Khalida Bouhlarouza i strzałem głową w prawy róg pokonał Svena Ulreicha. Stuttgart odpowiedział szybko, choć przy sporym udziale sędziego, który odgwizdał rzut karny po wątpliwym przewinieniu Kircha. Z 11 metrów nie pomylił się Zdravko Kuzmanović.

Ekipa Bruno Labbaddii prowadzenie objęła, gdy Kuzmanović uruchomił Cristiana Molinaro, a ten spod linii końcowej podał do wbiegającego Pavla Pogrebnyaka. Rosjanin zdobył 8. gola w sezonie. Kluczowa dla losów spotkana okazał się sytuacja z 68. minuty - Christian Tiffert świetnie dostrzegł Erwina Hoffera, a Austriaka lobem z woleja ośmieszył defensywę Stuttgartu.

Die Roten Teufel poszli za ciosem i po chwili już prowadzili. Tiffert z kornera zacentrował na głowę Lakicia, który strzelił 13. bramkę w bieżących rozgrywkach. Gospodarzy pogrążył Stiven Rivić po następnym szkolnym błędzie formacji defensywnej VfB. W pełni zadowolony może być trener Marco Kurz, który wprowadzając po przerwie Hoffera i Rivicia, trafił w "10".

Wygrana w Stuttgarcie wywindowała ambitnego beniaminka na 12. miejsce w tabeli z 6-punktową przewagą nad strefą spadkową. Tymczasem zawodnicy z miasta Mercedesa wciąż będą drżeć o ligowy byt, bowiem St. Pauli i Wolfsburg wyprzedzają jedynie o 2 "oczka".

VfB Stuttgart - FC Kaiserslautern 2:4 (2:1)

0:1 - Lakić 17'

1:1 - Kuzmanović 26'

2:1 - Pogrebnyak 39'

2:2 - Hoffer 68'

2:3 - Lakić 79'

2:4 - Rivić 86'

Lakić po raz pierwszy wyprowadza Kaiserslautern na prowadzenie:

Komentarze (0)