W Poznaniu ciągle mają problem z murawą. Niedawno na Stadionie Miejskim po raz kolejny położono nową nawierzchnię. Stało się to tuż przed meczem ze Śląskiem Wrocław.
Na samym początku prezentowała się znakomicie, ale z każdą minutą było coraz gorzej. - Proszę zwrócić uwagę, że zima była taka, jaka była. To, co wiem na temat boiska Lecha Poznań to czekano na możliwość położenia tej płyty wcześniej. Warunki na to nie pozwoliły, zrobiono to przed naszym meczem. W momencie, jak wyszedłem na murawę to ona wyglądała fantastycznie. Jest różnica chodzić po boisku, a grać czy walczyć. Było za miękko. Wiem, że boisko doprowadzono do użytku. W następnym dniu Warta Poznań rozegrała tam fantastyczny mecz. Wiem, że w Poznaniu na Euro będzie zupełnie inna nawierzchnia. To jest pewnie dla tych, którzy są zaangażowani i odpowiadają za płytę stadionu wrocławskiego, żeby takich błędów nie popełniać. Ponieważ są ciągle problemy z pieniędzmi to tym bardziej trzeba będzie później dokładać do tego - skomentował Orest Lenczyk.
Trener nie do końca zadowolony jest także ze stanu płyty we Wrocławiu. - Boisko nasze jest w takim stanie, że to nie jest w tej chwili atut. Mam na myśli grę z pierwszej piłki i rozgrywanie akcji na raz - powiedział doświadczony szkoleniowiec.
Wracając jednak do ostatniego meczu ligowego w Poznaniu. - Obydwie drużyny miały jednakowe warunki i kto wie czy ta murawa w pewnych momentach nie ratowała zawodników od urazów, kontuzji. Tam mimo wszystko było bardzo miękko. To było nieporównywalne z boiskiem miesiąc wcześniej z Jagiellonią Białystok - zaznaczył opiekun Śląska Wrocław.
- Można sobie kupić piękny garnitur Pierre Cardin, a można też kupić na wagę za 20 złotych. Może wyglądać ten i ten elegancko. Użycie natomiast jednego i drugiego może się okazać, że przy skłonie ten garnitur się rozleci, a w drugim można jeszcze piętnaście zabaw odbyć. Nie było szans, żeby przez kilka dni korzenie ruszyły z tej cienkiej darni w kierunku ziemi. To była przyczyna główna, że to tak się rozlatywało - podsumował Orest Lenczyk.