Reprezentacja to dla mnie temat zamknięty - rozmowa z Patrykiem Małeckim, pomocnikiem Wisły Kraków

Po zimowych ruchach kadrowych przy Reymonta Patryk Małecki wyrasta na jednego z liderów Wisły Kraków. Waleczny zawodnik Białej Gwiazdy skupia się wyłącznie na walce o mistrzowski tytuł. - Reprezentacja to dla mnie temat zamknięty - przekonuje 23-letni zawodnik.

Marcin Ziach: Po meczu z Polonią trener mógł mieć do was mimo wszystko mniej pretensji niż po pucharowym starciu z Podbeskidziem.

Patryk Małecki: Trener był spokojniejszy, ale za to my byliśmy na siebie wściekli. Przyjechaliśmy do Bytomia po trzy punkty, a wywozimy tylko oczko. Nie możemy załamywać rąk. Musimy myśleć optymistycznie i zrobić wszystko, żeby kolejne, arcyważne spotkanie z Jagiellonią rozstrzygnąć na swoją korzyść.

Niemniej jednak nikt się nie spodziewał, że możecie stracić punkty w Bytomiu.

- Wiedzieliśmy, że to będzie ciężkie spotkanie. Polonia być może nie gra jakoś finezyjnie, ale zawsze gra do końca. Przy Olimpijskiej każdej drużynie gra się ciężko i my też jesteśmy tego przykładem. Dwa razy goniliśmy wynik, bo po raz kolejny zawiodła nasza defensywa. Popełniamy dużo głupich błędów i to sobie musimy powiedzieć w oczy, bo myśląc o mistrzostwie nie możemy zachowywać się tak, jak przy stracie obu bramek.

Passa siedmiu ligowych zwycięstw pod rząd została przerwana.

- Ale nie przegraliśmy, a w trakcie spotkania zdołaliśmy się dwa razy podnieść. Musimy przeanalizować to spotkanie i wyciągnąć wnioski, bo za dwa tygodnie, w meczu z Koroną musimy zdecydowanie poprawić naszą grę. Musimy grać rzetelnie w obronie i skuteczniej do przodu. Jesteśmy silnym zespołem i jeżeli nie stracimy bramki, to na pewno uda nam się coś strzelić. Przed nami jeszcze dużo pracy. Musimy popracować szczególnie nad tym, żeby nie popełniać takich błędów, jak w meczu z Polonią.

Dwa stracone punkty w meczu z trzecią drużyną od końca ligowej tabeli chwały liderowi nie przynoszą.

- Na pewno nie, bo powinniśmy takie mecze wygrywać i do Bytomia jechaliśmy po zwycięstwo. Z drugiej strony, jak już wcześniej wspomniałem, pokazaliśmy w tym meczu charakter i z przebiegu gry na pewno ten punkt nie jest złym rezultatem. Wywozimy remis z trudnego terenu i z tego pozostaje nam się cieszyć.

Zawodnicy Polonii długo po meczu przekonywali, że przegrali to spotkanie przez błąd sędziego, bo karnego nie było.

- Karny był, na pewno był. Cały czas Hanek trzymał Genkowa i sędzia tylko na to czekał, żeby wskazać na wapno. Wydaje mi się, że taka gra ze strony obrońcy Polonii nie była konieczna, bo bramkarz złapał piłkę. Ale jak się nie potrafi grać w piłkę, tylko szarpie się za koszulki, to takie są potem tego konsekwencje.

Podszedłeś do piłki pewnym krokiem i zupełnie zmyliłeś bramkarza. Przy tej jedenastce nie było wątpliwości, jak miało to miejsce ostatnio?

- Tym razem czułem się pewnie i nie miałem wątpliwości, że powinienem ten rzut karny bić. Wydaje mi się, że wszystko zależy od dyspozycji dnia. Bałem się trochę, że Marcin [Juszczyk – przyp. red.] zapamiętał jak strzelałem karne na treningach i może mnie wyczuć. Na szczęście poszedł w drugi róg i nie było problemu.

W opinii wielu Wisła zagrała w Bytomiu słabo.

- Grając na terenie rywala, chcąc wywalczyć komplet punktów nie możemy przede wszystkim popełniać takich błędów. Ciężko jest wygrać mecz, jak się traci bramkę w drugiej minucie. Potem wyglądało to lepiej i udało nam się wyrównać. W drugiej połowie graliśmy za wolno, ale też mieliśmy swoje sytuacje. W najmniej odpowiednim momencie popełniamy drugi błąd i znów musimy gonić wynik. Postawiliśmy wszystko na jedną kartę i udało nam się wyrównać. Myślimy o mistrzostwie, ale musimy mieć świadomość, że z taką grą o realizację tego celu będzie bardzo ciężko. Przed nami coraz silniejsi rywale i oni nasze błędy będą wykorzystywać.

Wasza przewaga w tabeli nad resztą stawki wydaje się być na razie niezagrożona.

- My nie możemy patrzeć na inne drużyny, kiedy mamy swój mecz. Dopiero kiedy my dopisujemy sobie trzy punkty możemy się na kogoś oglądać. Musimy robić swoją robotę, bo przecież nikt za nas meczu nie wygra. Nikt za nas nie wyjdzie na boisko i nie zdobędzie trzech punktów. W każdym meczu te punkty trzeba wybiegać, zostawiając wiele serca na boisku.

W poprzedniej kolejce Jagiellonia i Legia przegrały swoje mecze, a wy zdobywając oczko w Bytomiu powiększyliście swoją przewagę.

- Nasza przewaga urosła o punkt, ale mogła jeszcze bardziej. Dziś mamy pięć punktów przewagi nad Jagiellonią i sześć nad Legią. Zdobywając całą pulę mogliśmy znacznie bardziej odskoczyć rywalom i zrobić duży krok do mistrzostwa.

Nie jest trochę tak, że wychodząc na boisko brakuje wam koncentracji? Wisła zaczyna grać dopiero wtedy, kiedy przegrywa.

- A kiedy strzela bramkę, to nie daje sobie wyrwać zwycięstwa z rąk. W każdym meczu staramy się narzucić rywalowi swoje warunki gry i rozgrywać spotkanie według własnych reguł. Nie możemy grać tak, jak chociażby w Bytomiu. Z całym szacunkiem dla rywali takich jak Polonia, ale my jesteśmy drużyną, która ma walczyć o mistrzostwo Polski. A mistrz Polski musi takie mecze wygrywać.

Po zimowych zmianach kadrowych przy Reymonta ciężar gry ofensywnej Wisły spoczywa głównie na twoich barkach.

- Lepiej by było, gdybyśmy za każdym razem dzięki moim trafieniom wygrywali mecz (śmiech). Mówiąc już całkiem poważnie, to cała drużyna odpowiada za wynik. Cała drużyna wygrywa, remisuje i przegrywa. Remis w Bytomiu na pewno nas nie cieszy, bo mieliśmy okazję odskoczyć rywalom na kilka punktów. Wynik nie jest dla nas powodem do zadowolenia. Cieszy tylko punkt zdobyty w trudnych warunkach.

Ligowców czeka teraz dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacyjne.

- Szczerze mówiąc, to ja wolałbym grać co trzy dni niż trenować i czekać monotonnie na każdy kolejny mecz. Będzie to czas, żeby popracować z tymi chłopakami, którzy nie pojadą na kadrę. Jak już wcześniej wspomniałem, musimy przez ten czas zdecydowanie poprawić naszą grę w defensywie, by wystrzegać się głupich błędów, które mogą nas drogo kosztować.

Reprezentacja Polski siedzi w głowie Patryka Małeckiego?

- Nie, dla mnie gra w kadrze to temat zamknięty.

Nie myślisz o tym, żeby przeprosić się z selekcjonerem i wrócić do kadry na Euro 2012?

- Dla mnie naprawdę reprezentacja to temat zamknięty. W ogóle o tym nie myślę.

Źródło artykułu: