Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Wygrał zespół, który strzelił o jedną bramkę więcej. Czy ten zespół był o tę bramkę lepszy - w tej chwili nie wiem. Zrobimy analizę i zobaczymy, z czego to wynikało, że Lechia strzeliła jedną bramkę mniej. Byłem troszeczkę zaskoczony postawą Śląska, który grał bardzo zachowawczą piłkę, ale być może to był dziś sposób na Lechię. Gratuluję trenerowi Lenczykowi podtrzymania passy i kolejnego zwycięstwa.
Orest Lenczyk (trener Śląska Wrocław): Jestem szczęśliwy, że już jest po meczu. Ten mecz zapowiadał się na bardzo trudny - z pewnością był. Mając wewnętrzne kłopoty dotyczące i zdrowia, i dyspozycji zawodników zdecydowaliśmy się na grę taką, aby: po pierwsze - nie dać się Lechii wyszumieć. Szczególnie chodziło o to, aby przez pierwsze czterdzieści pięć minut Lechia nas nie stłamsiła bramkami. Obserwując tę drużynę w ostatnich meczach, piłkarsko z pewnością była drużyną co najmniej dobrą. Obawialiśmy się, że po naszych wymuszonych zmianach nie będziemy w stanie grać pięknie. Chcieliśmy grać skutecznie, szczególnie z tyłu, aby w drugiej połowie mieć jeszcze szanse na zwycięstwo. Bramki padały w najmniej oczekiwanych momentach. Bardzo bym chciał, aby nadal tak padały. To jest szczęście piłkarzy, że tak się działo. Podzielili się tym szczęściem również z publicznością, która cieszyła się na pewno ze zwycięstwa. Lechia nie tyle strzeliła nam bramkę, co raczej myśmy ją stracili. Nie pamiętam, żeby w taki sposób dać sobie bramkę strzelić, ale cóż, tak bywa. Ponieważ do końca było jeszcze dużo czasu to Lechia wyczuła swoją szansę i atakowała. Ja dokonawszy zmian mogę powiedzieć, że potwierdziło się to, co działo się na Cyprze, że drużyna gra do momentu, gdy dokonałem pierwszej zmiany, a później się to rozsypało. Mówię to nie bez kozery ponieważ to, co sobie zbudowaliśmy - w sensie personalnie i taktycznie, dawało nam i dobrą grę,a począwszy od pierwszego meczu z Cracovią również wyniki. Przed nami dwa tygodnie przerwy i muszę przyznać, że z utęsknieniem ją przyjmuję. Będziemy lizać rany, szczególnie u tych zawodników, którzy tego najbardziej potrzebują. Ci, którzy czekają na granie, muszą wiele zrobić, aby ich forma była, mówiąc wprost, użyteczna dla tej grupy, która rozpoczyna mecz. Chciałem szczególnie podziękować chłopakom za połączenie walki z grą. Gdyby nie powalczyli, pewnie dzisiaj sama gra by nie wystarczyła. Tym bardziej, że strata bramki doprowadziła później do demontażu gry. Zamiast grać i otwierać sobie szanse z kontrataku na zdobycie następnych goli, sprowadziło się to do co najmniej dwudziestu minut takich, których nie chciałbym powtarzać w kolejnych meczach.