Kiedy na salę Centrum Nauki Kopernik weszli oficjele, wśród dziennikarzy nastąpiła konsternacja. - Nie ma Platiniego ani Laty? pytali zdezorientowani. Po chwili sprawa się wyjaśniła. Mistrzowie ceremonii siedzieli wspólnie ze Zbigniewem Bońkiem i Andrzejem Szarmachem po drugiej stronie scenicznej kurtyny.
Siedzieli i… czekali. A kurtyna za żadne skarby świata nie chciała się rozsunąć ani opaść. W końcu zdenerwowany pracownik obsługi wszedł na drabinę naderwał jej kawałek i po dłuższej bieganinie zdecydował się odrywać od sufitu resztę! Uroczysta inauguracja sprzedaży biletów na Euro 2012 zaczęła się więc nie najlepiej. Po chwili Michel Platini zorientował się, że przestał działać jego mikrofon, ale i to nie zdenerwowało prezydenta UEFA. Z dużym poczuciem humoru zaczął mówić jak to się cieszy, że znowu jest w Polsce. - Co mi się najbardziej podoba? Liczba polskich i ukraińskich kibiców, którzy już zarejestrowali się na stronie sprzedaży biletów - powiedział uśmiechnięty Platini. Jeszcze bardziej cieszył się Grzegorz Lato, który życzył wszystkim polskim kibicom szczęścia w losowaniu, a rano, w Radiu "Zet", stwierdził, że dla niego bilety są już przygotowane… z innej puli.
Normalnym fanom szczęście będzie jednak bardzo potrzebne ponieważ 1 marca do godz. 16.00 zanotowano na stronie uefa.com 591 161 chętnych na bilety ze 161 krajów. - 60 procent stanowią Polacy - poinformował, menażer sprzedaży biletów UEFA Pedro Correia. Jego zdaniem kłopoty z zalogowaniem się na stronie internetowej, na które narzekają ostatnio kibice to po prostu sprawa przeciążenia serwera. - Trzeba spokojnie poczekać parę dni, bo kolejność aplikacji nie ma znaczenia podczas losowania - stwierdził.
Pierwszy bilet na mecz inauguracyjny Euro 2012 Michel Platini wręczył wylosowanemu kilkanaście dni wcześniej, Pawłowi Michalczukowi z Tarczyna pod Warszawą. - Jestem niezmiernie szczęśliwy, muszę jednak przyznać, że kiedy zadzwoniła do mnie pani z tą radosną informacją myślałem, że to jakiś promocyjny trick. Potem pomyślałem, że to żart, numer, który wykręcają mi koledzy, bo przecież wiedzieli, że wcześniej nie miałem szczęścia w losowaniu biletów na Euro 2008 i mundial 2006. Jestem zachwycony tym bardziej, że dostałem bilet z rąk pana Platiniego - mówił szczęśliwy chłopak z Tarczyna unosząc w geście triumfu pamiątkowy bilet.
Później szef UEFA wylosował jeszcze jeden prezent, który otrzyma Ewa Lewczuk. Są to cztery bilety na mecz otwarcia, który odbędzie się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Największa część biletów zostanie jednak rozlosowana w kwietniu. Kogo stać na zapłacenie od 120 (najgorsze miejsca) do 2 400 złotych (najlepsze miejsca na meczu finałowym), ten będzie musiał mieć dodatkowo dużo szczęścia w loterii.
Podczas fety inauguracyjnej Michel Platini wypowiedział się także na temat stanu przygotować do Euro 2012. Jego zdaniem przebiegają one dobrze. – Mistrzostwa to duże wyzwanie dla Polski, Ukrainy, ale również dla UEFA. Były pewne kłopoty na początku, szczególnie na Ukrainie, ale dziś jestem zadowolony z postępów w obu krajach. Jeśli chodzi o Polskę to wydaje mi się, że wszystko jest w porządku - ocenił prezydent UEFA.
Zapytany o to, jak widzi możliwość wyboru Grzegorza Laty do Komitetu Wykonawczego UEFA, szef europejskiej federacji piłkarskiej szeroko się roześmiał i odparł: - Ja nie zajmuję się głosowaniem. O tym kto znajdzie się w komitecie decydują poszczególne federacje krajowe, a jest ich aż 56. Byłoby z mojej strony nie fair gdybym poparł któregokolwiek z kandydatów, więc nie oczekujcie tego ode mnie. Hryhorij Surkis reprezentuje we władzach nie tylko Ukrainę, ale również interesy Polski.
Platini, który bardzo chwalił powstające od podstaw polskie stadiony przyznał, że raczej nie będzie na otwarciu żadnego z nich. - Mam co robić i nie wiem czy będę na otwarciu któregoś z waszych stadionów. Gdybym chciał wziąć udział w takiej uroczystości, musiałbym być na wszystkich ośmiu. A na to może mi zabraknąć czasu - powiedział.
Uroczystość w Centrum Nauki Kopernik trwała trochę ponad godzinę, a wpadki organizacyjne pokazały, że Euro 2012, tak jak inaugurację sprzedaży biletów, może popsuć przysłowiowy pan Zenek, który w najważniejszym momencie zapomni wetknąć wtyczkę w odpowiednie miejsce. Cóż improwizacja to wciąż nasza polska specjalność. Na szczęście byli piłkarze mają duże poczucie humoru i wpadki przyjmują z uśmiechem. Sprzedaż prawie milina biletów to jednak sprawa poważna i żadna improwizacja nie wchodzi tutaj w grę.