Grecy chcieli już latem sprowadzić Grosickiego do siebie. "Grosik" zauroczył trenerów i działaczy Arisu Saloniki w czasie, kiedy ten rywalizował w 3. rundzie eliminacji Ligi Europejskiej z Jagiellonią. Wówczas 22-latek pokazał się z bardzo dobrej strony, a przy jednej z bramek dla białostoczan zaliczył asystę. Wydawało się, że transfer do Arisu będzie kwestią czasu, jednak włodarze żółto-czerwonych ostatecznie przekonali Grosickiego, że to nie ma większego sensu. Grecy zaproponowali bowiem wypożyczenie, zaś Jaga liczyła na transfer definitywny.
- Teraz ponownie odezwali się przedstawiciele Arisu i pewnie w najbliższych dniach wpłynie do klubu oferta transferu dla Grosickiego - mówi Gazecie Wyborczej Cezary Kulesza, prezes i jeden z właścicieli Jagiellonii. - Ile będą skłoni zapłacić Grecy, to zobaczymy, jak wpłynie oferta. W rozmowie telefonicznej padła podobna kwota, jaką ostatnio oferowali Turcy.
A ostatnio w Białymstoku przebywali przedstawiciele Sivassporu. 15. zespół ligi tureckiej był skłonny wyłożyć za Grosickiego około 750 tys. euro. Działacze Jagiellonii zażądali natomiast za napastnika okrągły milion.
- Turcy nie odezwali się po raz drugi, a my im złożyliśmy swoją propozycję i na razie czekamy. Okienko transferowe otwiera się wszak dopiero 1 stycznia, a więc jeszcze na wszystko jest czas - stwierdza Kulesza.
Ciekawostką jest fakt, że pozyskaniem Grosickiego zainteresowana jest niemal połowa klubów z ligi tureckiej. Ostatnio zawodnika zapragnęli w swoich szeregach mieć działacze Ankaragucy, a wcześniej Kayserisporu i Bursasporu.