Krystian Kanarski (napastnik KSZO): Mieliśmy dziś sporo sytuacji do strzelenia bramek, ale szczęście nam nie dopisało. Chyba też pomału już klękamy fizycznie. Na pewno ambicji i woli walki nie można nam odmówić, ale nasza gra nie wyglądała dziś najlepiej. GKS wygrał i nam odjechał. Jest to drużyna z nazwiskami, z pieniędzmi i nam na pewno będzie dużo ciężej niż im. Nie ma co jednak patrzyć na miejsca, tylko na punkty, bo to ich potrzebujemy.
Jarosław Białek (pomocnik KSZO): No, niestety, punktowo sięgnęliśmy dna. Było sporo sytuacji do zdobycia bramki i na pewno więcej niż przeciwnik, a znowu przegraliśmy mecz. Druga bramka dla gości padła po ewidentnym faulu, bo Radek Kardas został przewrócony i GKS poszedł praktycznie z kontry i strzelił nam gola. Remis na pewno był w naszym zasięgu, a z przebiegu sytuacji, w których z paru metrów wystarczyło wbić piłkę do siatki, to powinniśmy ten mecz wygrać. Niby przeważaliśmy całą druga połowę, ale znowu przegraliśmy i mamy zero punktów po tym meczu, a to jest smutne. Teraz trzeba się ponieść na kolejny mecz, bo nic innego nam już nie pozostało.
Jakub Kapsa (napastnik KSZO): Z bramki mogę się cieszyć, ale punkty nam uciekły. Może nie graliśmy dziś ładnie, ale stworzyliśmy sobie naprawdę mnóstwo sytuacji, z których powinniśmy strzelić gola. Bodajże trzy razy zawodnicy GKS wybijali piłkę z linii bramkowej.
Michał Zieliński (napastnik GKS): To był dla nas arcyważny mecz, bo wszyscy chyba wiedzą jak wygląda nasza sytuacja w tabeli. Przyjechaliśmy do Ostrowca po trzy punkty i udało się je wywieźć, choć trzeba przyznać, że końcówka była nerwowa. Cieszymy się z tych punktów, bo łatwo one nam nie przyszły.