Mecz pucharowy z Polonią Warszawa odbił nam się czkawką - rozmowa z Jakubem Cieciurą, pomocnikiem KSZO Ostrowiec

O spotkaniu z Odrą Wodzisław Śląski piłkarze KSZO Ostrowiec Św. powinni jak najszybciej zapomnieć i przygotować się do kolejnej potyczki z GKS Katowice. Jakub Cieciura - jeden z najlepiej prezentujących się piłkarzy ostrowieckiej ekipy, w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl, ze smutkiem w głosie przyznał, że tego dnia KSZO był zespołem słabszym, do czego przyczynił się mecz pucharowy z Polonią Warszawa.

Anna Soboń: Nie udała się wyprawa do Wodzisławia Śląskiego na spotkanie wyjazdowe z Odrą?

Jakub Cieciura: No, niestety. Kolejny raz wracamy z wyjazdu bez punktów. Szkoda, że musimy dopisać do swojego konta kolejna porażkę, ale trzeba ją przełknąć i zmobilizować się na następne trudne spotkanie.

Co było przyczyną porażki z Odrą?

- Mecz pucharowy z Polonią Warszawa odbił nam się czkawką. Było to 120 minut gry i nikt się nie oszczędzał, bo chcieliśmy awansować do kolejnej rundy. Do tego doszła podróż w dniu meczu, która też nie pozostała bez znaczenia, a jak już "przepaliliśmy" Puchar Polski i trasę, to było po meczu.

W zasadzie Odrze wystarczyło 22 minuty, by zainkasować komplet punktów.

- Dokładnie. Zanim się ogarnęliśmy, to straciliśmy dwie bramki, potem trzecią i było już trudno gonić. Odpowiedzieliśmy golem Michała Stachurskiego, ale niestety, to było za mało na Odrę.

Odra rzeczywiście była lepszym zespołem?

- Trzeba przyznać, że tego dnia my byliśmy zespołem słabszym fizycznie i widać to było gołym okiem. Wprawdzie rywale nie stworzyli sobie jakichś stuprocentowych sytuacji, to jednak trafili do naszej bramki aż trzy razy i to na nas wystarczyło, byśmy z terenu Odry wyjechali bez jakichkolwiek punktów.

Czy to znaczy, że KSZO nie miał żadnych sytuacji bramkowych?

- Nie, mieliśmy swoje sytuacje. Pod koniec pierwszej połowy mogliśmy zdobyć gola, w drugiej także stworzyliśmy sobie okazje, jednak nic nie wpadło.

Czyli wciąż zespołu nie opuszcza piłkarski pech?

- Może nie tyle pech, co brak tego piłkarskiego szczęścia, które jak wiadomo zawsze się przydaje. Tak jak już powiedziałem i wiele razy już powtarzałem, nie można stwierdzić, że nie mamy sytuacji do zdobywania bramek, ale nam nic nie wpada.

Po wyniku można stwierdzić, że po stracie trzech goli odpuściliście ten mecz?

- Absolutnie nie. Nigdy nie odpuszczamy meczu, nawet kiedy tracimy bramki. W drugiej połowie pokazaliśmy charakter i cały czas Odrę naciskaliśmy, wiec rywale wcale nie mieli z nami łatwo, jednak udało się tylko odpowiedzieć jednym golem. Szkoda, bo jakby tak zliczyć nasze sytuacje, to można było wywieźć z Wodzisławia Śląskiego choćby ten cenny jeden punkt.

Teraz znowu trzeba się zmobilizować na kolejny trudny mecz z GKS Katowice.

- Tak już jest w tym sezonie, że w zasadzie na każdy mecz musimy się maksymalnie mobilizować i każdy jest dla nas o życie. Szkoda, że z tych spotkań wyjazdowych nie przywozimy choćby po jednym punkcie, bo wtedy nasza sytuacja, a co za tym idzie lokata w tabeli z pewnością byłaby lepsza.

Źródło artykułu: