Kryzys Borussii, Piszczek i Lewandowski krytykowani, Błaszczykowski wraca do gry

Nikt nie spodziewał się, że wicelider Bundesligi pożegna się z Pucharem Niemiec już w 1/16 finału. Dortmundczykom trudno pogodzić się z porażką z trzecioligowym Kickers Offenbach, której jednym z negatywnych bohaterów został Robert Lewandowski.

Robert Lewandowski po raz pierwszy znalazł się w wyjściowym składzie żółto-czarnych. Chociaż miał liczne szanse, nie zdobył bramki nawet w serii rzutów karnych, gdy jego lekki strzał w środek bez trudu obronił golkiper trzecioligowca. Nic dziwnego, że portal "Reviersport" przyznał Polakowi notę "5" ("1" - klasa światowa, "6" - poniżej krytyki) i wypomniał zmarnowane okazje, zbyt mało podań do kolegów oraz proste błędy w przyjęciu piłki. Nieco lepiej oceniono 22-latka w "Ruhrnachrichten", podkreślając, że Lewandowski aktywnie uczestniczył w niemal każdej akcji BVB w pierwszej połowie.

"Lewy" występem w Offenbach z pewnością nie zdobył zaufania Juergena Kloppa i nie powinien liczyć na udział w spotkaniu na szczycie Bundesligi z FSV Mainz (choć jego konkurent Lucas Barrios wypadł równie słabo). Zagra natomiast, ale chyba tylko z konieczności Łukasz Piszczek, któremu potyczka pucharowa również nie wyszła. "Reviersport", podobnie jak w pojedynku z Hoffenheim, sklasyfikował prawego obrońcę na "5" i zwrócił uwagę na niewielką aktywność w ataku oraz katastrofalny błąd w defensywie, który omal nie skończył się bramką dla Kickers.

W środę na murawie z powodu kontuzji pachwiny zabrakło Jakuba Błaszczykowskiego. Jak podaje oficjalny serwis Borussii, przyszły kapitan reprezentacji Polski ma być zdolny do gry już w niedzielę. W awizowanym podstawowym składzie miejsce "Kuby" zajmuje jednak póki co Mario Goetze.

- Trudno zaakceptować tę porażkę, bo bardzo chcieliśmy awansować do następnej rundy. To bolesne dla klubu, kibiców i drużyny - ocenił Klopp, który nie traci jednak wiary w zespół. - Niedzielny mecz w Moguncji to zupełnie inne zawody, w których mamy już 22 punkty - opiekun BVB pociesza się udanym początkiem sezonu w Bundeslidze.

Niewykluczone, że odpadnięcie z DFB-Pokal dobrze zrobi Westfalczykom, bowiem rywalizacja na trzech frontach i występy co 3 dni wyraźnie im nie służyły. Coraz liczniejsze kontuzje zawężały trenerowi pole manewru, a na Bieberer Berg Stadion cieniem siebie byli dotychczasowi liderzy Shinji Kagawa i Nuri Sahin.

Co ciekawe, niekwestionowaną gwiazdą pojedynku 2. rundy został golkiper Kickers, Robert Wulnikowski. "Bohater Offenbach w środowy wieczór nazywał się Robert Wulnikowski" - napisał "Der Spiegel", a nazwisko 33-letniego wychowanka Zawiszy Bydgoszcz pojawiło się w tytułach relacji m. in. "Kickera" i "Berliner Kurier". Bramkarz gospodarzy nie tylko obronił dwie jedenastki, ale również przez 120 minut zachował czyste konto, popisując się wieloma odważnymi interwencjami na przedpolu.