"Setka" Arki, ku pamięci "Pani Czesi": echa meczu Arka Gdynia - GKS Bełchatów

Mecz Arki Gdynia z GKS-em Bełchatów na pewno nie był porywającym widowiskiem, ale kibice zapamiętają go z innych powodów. Otóż w sobotę gdynianie odnieśli setne zwycięstwo w ekstraklasie. Ponadto przed meczem pożegnano wierną kibickę, która zmarła w tygodniu. Jej pamięć uczczono minutą ciszy, a kibice z rac utworzyli charakterystyczny krzyż.

Ku pamięci "Pani Czesi"

Smutna wieść nadeszła tydzień przed meczem Arki Gdynia z GKS-em Bełchatów. Tego dnia zmarła w szpitalu wieloletnia fanka żółto-niebieskich Józef Wojciechowska, czyli popularna "Pani Czesia". Od lat pojawiała się na meczach gdyńskiej drużyny, wręczając kwiaty piłkarzom i trenerom obu zespołów. Zmagała się z chorobą nowotworową. Jeszcze jakiś czas temu pojawiła się na meczu gdynian, co zwiastowało rychłą poprawę stanu zdrowia. Niestety...

W czwartek odbył się pogrzeb, na którym uczestniczyli przedstawiciele kibiców, klubu, drużyny. W grudniu tego roku "Pani Czesia" skończyłaby 85 lat. Przed meczem z bełchatowianami jej pamięć uczczono minutą ciszy. Kibice odpalili również race, które utworzyły krzyż.

Niemal tyle rac, co lat "Pani Czesi"

"Setka" Arki

Zwycięstwo z GKS-em Bełchatów było setną wygraną gdynian w ekstraklasie. Pierwsza miała miejsce 17.08.1974 roku z Łódzkim Klubem Sportowym. Jedyną bramkę spotkania zdobył wówczas Zbigniew Kupcewicz. Co ciekawe takim samym wynikiem zakończył się też 50. mecz żółto-niebieskich w najwyższej klasie rozgrywkowej (4.05.1980 - bramka Andrzeja Bikiewicza) i ten ostatni...

Gdynianie rozegrali do tej pory 340 pojedynków w ekstraklasie. Oprócz stu zwycięstw mają na swoim koncie 99 remisów i 141 porażek. Najczęściej, bo aż 11 razy Arka w pokonanym boju pozostawiała Lecha Poznań.

Najwięcej, 13 zwycięstw żółto-niebiescy odnieśli w sezonie 1979/80. Jedenastokrotnie sięgali po komplet punktów w sezonach: 1977/78 oraz 1978/79. Sobotnie zwycięstwo jest trzecim w obecnych rozgrywkach.

Zwycięstwo okupione kontuzją

Arka zyskała co prawda punkty, ale straciła zawodnika. Denis Glavina fatalnie zderzył się głową z Marcusem Da Silvą, w wyniku którego padł na murawę. Po chwili musiał opuścić boisko na noszach. Jak się później okazało Denis złamał kość jarzmową.

- Poszkodowany w sobotnim meczu Denis Glavina przebywa na oddziale Chirurgii szczękowo-twarzowej Akademickiego Centrum Klinicznego Akademii Medycznej w Gdańsku. Denis po konsultacjach i badaniach w niedzielę oraz poniedziałek we przejdzie operację, którą przeprowadzi dr Jurand Mackiewicz - informuje Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy klubu.

- Na pewno hospitalizacja potrwa co najmniej kilka do kilkunastu dni. Okaże się to jednak dopiero po zakresie przeprowadzonego zabiegu. Wydaje się, że nie ma żadnych dodatkowych komplikacji i uszkodzeń innych części twarzy. To najważniejsza wiadomość i uzupełnienie do tego co podawaliśmy zaraz po meczu - dodaje.

Najważniejsze są punkty

Arka nie zagrała porywającego meczu, ale odniosła zwycięstwo. Styl w tym przypadku nieco schodzi na boczny tor. - Zdobyliśmy bardzo ważne trzy punkty. Graliśmy pod presją, z czego mógł wynikać ten chaos na boisku. Pokazaliśmy charakter i determinację - mówił po meczu opiekun żółto-niebieskich, Dariusz Pasieka.

- Chcieliśmy w tym meczu odkuć się za derby, w jakiś sposób zrehabilitować się naszym kibicom za tamtą porażkę, która głęboko w nas siedzi. O stylu nie będziemy rozmawiać, bo wszyscy widzieli jaki był. Najważniejsze są trzy punkty. I to one będą liczyć się w końcowym rozrachunku - komentował z kolei, Filip Burkhardt.

- Dla nas każdy mecz jest meczem walki. Najważniejsze są jednak punkty. Pokazaliśmy ambitną grę, zaangażowanie - analizował natomiast Maciej Szmaiuk.

Komentarze (0)