Primera Division: Villarreal wiceliderem, siedem bramek w Sewilli

Atletico Madryt nie dostosowało się do poziomu Villarreal i poległo na El Madrigal. Piłkarze Yellow Submarines nie mieli wielkiej przewagi, ale dwukrotnie skutecznie zaatakowali swoich rywali. Aż 7 bramek obejrzeli kibice na stadionie Sevilli. Wydawało się, że Andaluzyjczycy pewnie pokonają Athletic Bilbao, jednak końcówka meczu przyniosła sporo emocji. Na 5. lokatę awansował Espanyol Barcelona, który u siebie jeszcze nie stracił punktów.

W tym artykule dowiesz się o:

Popis strzelecki urządzili sobie piłkarze Sevilli i Athletic Bilbao. Wynik spotkania otworzył Luis Fabiano, dla którego była to dopiero pierwsza bramka w tym sezonie. Brazylijczyk często przesiaduje na ławce rezerwowych i był to jego trzeci mecz w podstawowej jedenastce. Swoją wartość potwierdził już w pierwszej połowie, kiedy strzelił bramkę z półwoleja i wywalczył rzut karny, którego na bramkę zamienił Frederic Kanoute. Po przerwie gospodarze nie spuścili z tonu. Najpierw Diego Capel obił słupek bramki, a następnie Fabiano lobem podwyższył stan na 3:0. W tym momencie wydawało się, że zwycięstwo Andaluzyjczyków nie jest zagrożone. Sytuacja zmieniała się jednak jak w kalejdoskopie. Czerwoną kartkę obejrzał defensor gospodarzy - Fernando Navarro, a w ciągu 3 minut dublet ustrzelił Fernando Llorente, dla którego było to 5. i 6. trafienie w tym sezonie. Chwilę później po bardzo kontrowersyjnym karnym Kanoute po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Basków stać było jeszcze na jedno trafienie Igora Gabilondo w 4. minucie doliczonego czasu gry.

Punkt straty do Realu Madryt wciąż ma Villarreal. Żółte Łodzie Podwodne po raz czwarty w tym sezonie wykorzystały atut własnego boiska, na którym nawet nie straciły bramki. Miejscowi zaprezentowali się lepiej obok bezradnej ekipy Atletico Madryt. Los Rojiblancos praktycznie nie potrafili przeprowadzić skutecznego ataku i spadli na 7. pozycję w tabeli. Już na początku spotkania świetne podanie Nilmara wykorzystał Cani, a po przerwie wynik ustalił Giuseppe Rossi, który oszukał defensorów gości i strzelił w krótki róg Davida De Gei. Dla Włocha była to 5. bramka w tym sezonie.

Świetną serię na własnym boisku kontynuuje również Espanyol Barcelona. Los Pericos w 4. spotkaniu na Cornella-El Prat zgarnęli po raz kolejny komplet oczek i awansowali na 5. pozycję. Gospodarzom w zwycięstwie nad Levante pomogła czerwona kartka dla Xisco Nadala, którą obejrzał tuż po przerwie.

Drugie zwycięstwo w tym sezonie osiągnęła Osasuna Pampeluna, która nie miała problemów z rozprawieniem się z Malagą 3:0. W takim samym stosunku wygrało Getafe, które w pokonanym polu pozostawiło Sporting Gijon.

Potwierdziło się, że tylko z faworytami udaje się wygrać ekipie Hercules Alicante. Beniaminek długo prowadził z Almerią za sprawą czwartego trafienia Nelsona Valdeza, ale na 6 minut przed końcem Andaluzyjczycy zdołali doprowadzić do wyrównania.

Getafe - Sporting Gijon 3:0 (1:0)

1:0 - Boateng 9'

2:0 - Colunga (k.) 51'

3:0 - Marcano 60'

Almeria - Hercules 1:1 (0:1)

0:1 - Valdez 38'

1:1 - Ulloa 84'

Osasuna Pampeluna - Malaga 3:0 (2:0)

1:0 - Nekounam (k.) 2'

2:0 - Shojaei 37'

3:0 - Aranda 56'

Espanyol Barcelona - Levante 2:1 (1:0)

1:0 - Datolo 13'

2:0 - Callejon 81'

2:1 - Stuani 84'

Sevilla - Athletic Bilbao 4:3 (2:0)

1:0 - Luis Fabiano 35'

2:0 - Kanoute (k.) 45'

3:0 - Luis Fabiano 62'

3:1 - Llorente 74'

3:2 - Llorente 77'

4:2 - Kanoute (k.) 80'

4:3 - Gabilondo 90'

Villarreal - Atletico Madryt 2:0 (1:0)

1:0 - Cani 9'

2:0 - Rossi 53'

Źródło artykułu: