Wojna psychologiczna, czy Bajor zostanie zwolniony?

Prezes KGHM Zagłębia Lubin Jerzy Koziński jak mantrę powtarza, że Marek Bajor ma u niego zaufanie i nie zamierza go zwalniać. Tymczasem w poniedziałek pojawiły się informacje, że włodarze Miedziowych kontaktowali się z Henrykiem Kasperczakiem. Prawda?

Z jednej strony kiepskie wyniki (do meczu z Lechem Poznań) mogły sugerować, że to prawda. Z drugiej Miedziowi po ostatnim zwycięstwie awansowali na jedenaste miejsce i nad strefą spadkową mają pięć punktów przewagi. Istnieje hipoteza, że ktoś chce podsycić atmosferę w zespole przed zbliżającymi się derbami Dolnego Śląska. Dla fanów Zagłębia to najważniejszy mecz w rundzie.

Ukaranie piłkarzy za wyjście na dyskotekę oraz ewentualne zwolnienie Marka Bajora może sprawić, że drużyna będzie grała pod wielką presją. A to nie będzie sprzyjało dobremu rezultatowi, które może odnieść we Wrocławiu w następny weekend. Porażka ze Śląskiem faktycznie mogłaby przekreślić przyszłość Bajora w Lubinie.

Miesiąc temu napisaliśmy artykuł Za dwie kolejki Bajor… zostanie zwolniony? Od tamtego czasu Zagłębie wygrało z Legią Warszawa i Lechem Poznań, zremisowało z Cracovią oraz przegrało z Jagiellonią Białystok. Wynik całkiem niezły. Nie pomogły nawet zapewnienia Jerzego Kozińskiego, który na łamach SportoweFakty.pl przekonywał, że Marek Bajor ma pełne jego zaufanie. W wywiadzie dla Super Expressu dodawał, iż prędzej wyrzuci pół drużyny niż trenera.

Bajor wśród kibiców Zagłębia ma różne notowania. Jedni uważają go za dobrego trenera, inni za słabego, którego należałoby zwolnić. Jednak w kontekście pojawienia się jego następcy, którym miałby być Henryk Kasperczak, murem stoją za obecnym szkoleniowcem. Wiosną pod wodzą Bajora Zagłębie zadziwiało. Grało szybko, kombinacyjnie, skutecznie i przede wszystkim pięknie dla oka. Zupełnie inaczej sobie teraz radzi. - Rozbudziliśmy apetyty - mówił nie raz Marek Bajor.

Mimo małego doświadczenia trenerskiego, potrafi podejmować bardzo odważne decyzje. Nie bał się postawić na 18-letniego Damiana Dąbrowskiego, który przed meczem z Lechem miał na koncie ledwie dwa występy w ekstraklasie, ale w obu pojawił się na boisku już w doliczonym czasie gry. Na ławce posadził Kamila Wilczka, Łukasza Hanzela, Fernando Dinisa czy Adriana Błąda, którzy rozegrali dużo więcej spotkań na najwyższym szczeblu rozgrywek. Dąbrowski nie zawiódł i ryzyko się opłaciło. Niewielu trenerów zdecydowałoby się na taki ruch. Bajor nie bał się też postawić w pewnym momencie na Arkadiusza Woźniaka - i źle na tym nie wyszedł.

Warto zauważyć, że Bajor po raz pierwszy samodzielnie prowadzi zespół. Nie minął nawet jeszcze rok od jego debiutu. W całym 2010 roku zdobył z Zagłębiem 32 punkty, co daje Miedziowym szóste miejsce w tym rankingu. Posada takiego trenera powinna być zatem bezpieczna.

Komentarze (0)