Obraz gołego kibica biegającego po murawie i grona ganiających go stewardów podczas meczów Ligi Mistrzów swego czasu należało do tradycji. W sobotę podobnego obrazu doczekali się fani Górnika Mysłowice i Szczakowianki Jaworzno. Podczas meczu 10. kolejki I grupy śląskiej IV ligi na murawę wpadł... kibic mysłowiczan, w samych slipach i odprawił nie gorsze show, niż obie jedenastki.
- Mecz przerwało na pięć minut, a kibic musiał się solidaryzować także z Górnikiem Zabrze, bo śpiewał przyśpiewki kibiców tego klubu - powiedział w rozmowie z naszym portalem Mateusz Sławik, bramkarz mysłowickiej drużyny.
Po tym, jak organizatorom udało się opanować sytuację mecz został wznowiony, ale kibice bramek się nie doczekali. Górnik zremisował ze Szczakową 0:0 i nie wykorzystał szansy do zdetronizowania jaworzańskiej jedenastki z pozycji wicelidera tabeli.
- Chcieliśmy ten mecz wygrać, ale niestety czegoś nam zabrakło. Przed nami kolejne spotkania, w których będziemy walczyć o punkty - dodał 28-letni golkiper, który wciąż walczy o powrót na boiska ekstraklasy. - Na bramkarza nie jestem jeszcze stary i chcę powalczyć o angaż w klubie ekstraklasy czy pierwszej ligi. Ostatnio byłem w dołku, ale nie zapomniałem jak się broni - zapewnił były zawodnik m.in. Gieksy i Górnika Zabrze.