Dominik Nowak (trener Górnika): Klub z al. Unii zawsze darzyłem sentymentem i bardzo się cieszę, że mogłem tutaj wrócić. Szkoda natomiast, że wracamy bez punktów, bo z przebiegu całego spotkania, zostawiliśmy chyba po sobie niezłe wrażenie. Założenia na mecz były takie, aby zagrać agresywnie, stosować pressing i jak najdłużej utrzymywać się przy piłce. Wzmocniliśmy dziś ofensywę, bo to nam szwankowało dotychczas i zagraliśmy dwójką napastników. Tym razem jednak nie mieliśmy boków - skrzydłowi nie brali odpowiedzialności za akcje z przodu i tutaj był nasz pierwszy problem. Drugim natomiast było to, że niepotrzebnie po przerwie się cofnęliśmy, co skończyło się rzutem karnym i czerwoną kartką. Próbowaliśmy się później jeszcze bronić, ale świetna akcja ŁKS-u, gol i wyjeżdżamy z Łodzi z porażką.
Andrzej Pyrdoł (trener ŁKS): Nie będę dużo mówił, bo jeszcze schodzi ze mnie pomeczowa adrenalina. Ten mecz udowodnił, że wygrać w I lidze, niezależnie od przeciwnika, nie jest łatwo i musimy się szczególnie mobilizować właśnie na takie pojedynki, bo o potknięcie nietrudno. Górnik stanął na wysokości zadania. Nie próbowali co prawda zbyt dużo atakować, ale konsekwentnie bronili własnej bramki i przeszkadzali nam w konstruowaniu akcji. Pierwsza część nie była udana w naszym wykonaniu. Po przerwie przycisnęliśmy, do tego pomogła nam nieco czerwona kartka dla przeciwnika. Okazji klarownych nie mieliśmy może dużo, ale tę jedną wykorzystał Smoliński i najważniejsze jest zwycięstwo.