Orest Lenczyk szybko wziął się do pracy ze Śląskiem Wrocław. Nowy szkoleniowiec WKS-u zabrał swoich podopiecznych na zgrupowanie do Czech. - Ćwiczyliśmy dwa razy dziennie, ale przede wszystkim dużo ze sobą rozmawialiśmy. Chciałem w tym czasie przekazać chłopcom, czego oczekuję od nich na boisku. Nagrywaliśmy także niektóre treningi i następnie wieczorem omawialiśmy pracę każdego z zawodników - pokazywaliśmy, gdzie popełniał błąd i jak powinien go wyeliminować, a także chwaliliśmy za udane zagrania. Za sobą mamy również analizę ostatniego meczu w Krakowie. Cieszy mnie, że humory wszystkim dopisują - to nie jest pogrzeb, a my mamy naprawdę dużo pracy do wykonania - stwierdził trener w rozmowie z slaskwroclaw.pl.
- Po tych paru dniach na pewno wiemy o sobie więcej. Ja jestem z nich zadowolony, a mam nadzieję, że oni ze mnie także, ale to już pytanie nie do mnie - dodał szkoleniowiec.
Wrocławianie w Czechach przebywali od poniedziałku do piątku. Zgrupowanie byłoby w pełni udane, gdyby urazu nie nabawił się Antoni Łukasiewicz. - Czekają go jeszcze badania i dopiero wtedy poznamy dokładną diagnozę - wyjaśnij na łamach oficjalnej strony internetowej klubu nestor polskich trenerów.
Ostatnio w rozgrywkach ligowych WKS-owi nie wiodło się najlepiej. Śląsk w tej chwili plasuje się przedostatnim miejscu w tabeli. - W Śląsku naprawdę mamy dobrych piłkarzy i jest z kim pracować. Bardzo bym chciał, żeby przede wszystkim w meczach u siebie Śląsk znów pokazywał to, z czego był znany jeszcze sezon, dwa temu. Aby te spotkania były nie tylko emocjonujące, ale przynosiły także komplet punktów. W końcu zawsze gra się dla kibiców - powiedział Orest Lenczyk.
Więcej na slaskwroclaw.pl.