O włos od ładnego "swojaka" - relacja z meczu KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia

Piękną bramkę samobójczą mógł zdobyć Michał Stasiak, ale skórę uratował mu Bojan Isailović. Bohaterem wśród gości był Marcin Cabaj, pięknie broniąc strzał Kamila Wilczka. KGHM Zagłębie Lubin zremisowało z Cracovią 0:0 na Dialog Arenie.

Marek Bajor zaskoczył składem. Mało kto bowiem spodziewał się, że od początku spotkania na boisko wyjdzie Michał Stasiak. Jednak awans kapitana drużyny do podstawowej "jedenastki" był wynikiem kontuzji Sergio Reiny. - Pewnie gdyby Sergio był to zdrowy, to siedziałbym na ławce rezerwowych - powiedział zawodnik Miedziowych. Pasy nastawiły się na grę z kontry i kilka razy groźnie wyszły z szybkim atakiem z własnej połowy.

W czwartej minucie bardzo ładny strzał z dystansu oddał Saidi Ntibazonkiza. Bojan Isailović rzucił się w kierunku swojego lewego słupka, ale nie sięgnął piłki. Na jego szczęście uderzenie było niecelne. Jednak zawodnik Pasów w późniejszych minutach nie raz, nie dwa, a wiele razy dawał "popalić" Miedziowym.

Zagłębie odpowiedziało w ósmej minucie za sprawą mądrego zagrania Grzegorza Bartczaka, które trafiło do Mouhamadou Traore. Senegalczyk od początku sezonu jest w bardzo słabej formie i przestrzelił. 180 sekund później jeszcze lepszą okazję miał Stasiak. Po dośrodkowaniu Dawida Plizgi z rzutu rożnego Stasiak urwał się pilnującego go rywala i miał czystą okazję do strzału głową. Uderzył jednak wysoko nad poprzeczką. W podobnej sytuacji kilka dni temu Manuel Arboleda strzelił gola Salzburgowi.

Początek meczu mógł sugerować, że będzie on ciekawy. Jednak później piłkarze zdecydowanie spuścili z tonu i akcje już tak nie zazębiały się. Jeśli już było groźnie, to po indywidualnych szarżach. W 20. minucie zakotłowało się w polu karnym Pasów, gdy strzał Plizgi wypuścił przed siebie Marcin Cabaj. Do futbolówki dopadł Arkadiusz Woźniak, ale nie wywalczył nawet rzutu rożnego. W pierwszej połowie na uwagę zasługuje jeszcze rajd Ntibazonkizy zakończony niecelnym uderzeniem.

O ile w pierwszej połowie Zagłębie dominowało tak w drugiej Pasy przeorganizowały się i nawiązały walkę w środkowej strefie boiska. - Bartek Ślusarski i Saidi zbiegali do środka boiska i Zagłębie nie mogło już tak operować piłką - tłumaczył Rafał Ulatowski. Jednak tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie futbolówka po uderzeniu Grzegorza Bartczaka odbiła się od jednego z piłkarzy i zmierzała do bramki Cracovii. W porę interweniował Cabaj.

Kilka minut później z boiska zszedł kontuzjowany Martins Ekwueme. Już wiadomo, że na dłużej został wyłączony z gry. Zastąpił go Kamil Wilczek, który oddał przepiękny strzał z dystansu. Cabaj z trudem sparował go na rzut rożny, a po drodze piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki.

Zanim doszło do sytuacji z Wilczkiem efektownego samobója mógł wbić Stasiak. Obrońca Zagłębia w wiadomy tylko dla siebie sposób kopnął futbolówkę. Ta zmierzała w róg bramki Miedziowych. Na jego szczęście Bojan Isailović zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

W Cracovii szalał Saidi Ntibazonkiza. Czarnoskóry zawodnik raz po raz miał okazje strzeleckie, ale w sumie nie oddał żadnego celnego strzału, chociaż mógł zdobyć minimum jedną bramkę.

Zagłębie ostatecznie zremisowało z Cracovią 0:0 i wydaje się, że jest to sprawiedliwy remis. Piłkarze obu drużyn nie zachwycili i mecz momentami był bardzo nudny. Fani swoje zdegustowanie wyrażali gwizdami, których tego dnia na Dialog Arena nie brakowało.

KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0

Składy:

Zagłębie: Isailović - Grzegorz Bartczak, Horvath, Stasiak, Costa, Mateusz Bartczak, Ekwueme (61' Wilczek), Kocot, Woźniak (71' Błąd), Plizga, Traore (84' Kędziora).

Cracovia: Cabaj - Mierzejewski, Polczak, Jarabica, Wasiluk, Ntibazonkiza, Radomski, Szeliga, Klich (90' Pawlusiński), Ślusarski, Matusiak.

Żółte kartki: Plizga (Zagłębie) oraz Mierzejewski, Wasiluk (Cracovia).

Sędzia: Paweł Pskit (Łódź).

Widzów: 7125.

Ocena drużyny Zagłębia Lubin - 2,0. Słabe spotkanie w wykonaniu Zagłębia. Miedziowi o ile dobrze grali w obronie tak w ataku nie mają kim straszyć.

Ocena drużyny Cracovii - 2,0. Pasy nastawiły się na zdobycie punktu i go wywalczyły, jednak styl nie był imponujący.

Źródło artykułu: