Puszcza grała, a Stalówka wygrała - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Puszcza Niepołomice

Będąca na fali Stal ze Stalowej Woli wygrała czwarty mecz z pięciu ostatnio rozegranych potyczek w lidze. Tym razem zielono-czarni pokonali na własnym obiekcie w zaległym spotkaniu 2. kolejki II ligi beniaminka, Puszczę Niepołomice 2:1.

Spotkanie rozpoczęło się od ataku gości, którzy po 40 sekundach wywalczyli pierwszy rzut rożny. Dla gospodarzy to był sygnał ostrzegawczy, że Puszcza Niepołomice to nie jest chłopiec do bicia. Stal umiejętnie jednak rozegrała początek zawodów i w 8. minucie zdobyła bardzo ważnego gola. Ładnie z lewej strony dośrodkował Maciej Witek a strzałem głową z najbliższej odległości do siatki gości trafił Daniel Radawiec. - Ta bramka ustawiła w jakiś sposób ten mecz - powiedział po zawodach golkiper beniaminka Tomasz Kwedyczenko. Stalowcy chcieli szybko podwyższyć wynik potyczki, ale najpierw źle uderzył Rafał Turczyn, a potem Radawiec okazał się wolniejszy od golkipera Puszczy.

Po ponad kwadransie gry do głosu doszli zawodnicy z Niepołomic, którzy przez kilkanaście minut nie pozwalali gospodarzom na opuszczenie własnej połowy boiska. Piłka latała jak po sznureczku między graczami Puszczy, ale nie przynosiło to spodziewanego efektu. - Co z tego, że gramy ładnie skoro nie przynosi to skutku. W tej lidze trzeba grać w najprostszy sposób - mówił po zawodach w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl pomocnik gości Wojciech Ankowski. To właśnie ten zawodnik stwarzał najwięcej zagrożenia pod bramką Stalówki.

W 21. minucie po jego uderzeniu Bartłomiej Dydo z problemami wybił futbolówkę na rzut rożny, a w 44. minucie z pomocą golkiperowi gospodarzy przyszedł Witek. Wcześniej gościom brakowało szczęścia, gdyż popełniająca błędy defensywa zielono-czarnych pozwoliła zawodnikom Puszczy na zbyt wiele. Ci jednak nie potrafili wykorzystać prezentów. Stal co jakiś czas kontrowała stwarzając spore zagrożenie pod bramką Kwedyczenki, który spisywał się bez zarzutów.

Po zmianie stron znów zaatakowała Stal i ponownie zdobyła po kilku minutach gry gola. Najpierw w 50. minucie zbyt lekko z kilku metrów wślizgiem uderzył Bartosz Horajecki, ale chwilę później gospodarze już prowadzili 2:0. Świetną akcję Piotra Gilara na prawym skrzydle na gola strzałem głową zamienił Kamil Gęśla. 120 sekund po bramce mogło być 3:0, ale minimalnie niecelny strzał Radawca nie zdołał przeciąć Gęśla. W dalszej części spotkania nie działo się zbyt wiele. Co prawda goście próbowali zdobyć kontaktową bramkę, ale nie mieli pomysłu na rozmontowanie obrony Stalówki.

W 69. minucie świetną okazję zmarnował Rafał Kmak, który po przypadkowym rykoszecie otrzymał piłkę na 7. metrze, ale strzelił niecelnie. Kilka minut potem w przeciągu 60 sekund Stalowcy zmarnowali dwie wyborne okazje na bramkę. Najpierw zielono-czarni zmarnowali kontrę 2 na 2, a potem nie potrafili dobić piłki znajdującej się tuż przed praktycznie pustą bramką Puszczy.

W samej końcówce Puszcza miała jeszcze swoje szanse. W 86. minucie błąd popełniła obrona Stali, ale Łukasz Cichy mając praktycznie przed sobą tylko Dydę nie potrafił zdobyć gola, a po chwili akcję przerwał obrońca gospodarzy Tomasz Demusiak. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się dwubramkowym zwycięstwem zielono-czarnych niepotrzebnie w polu karnym przewinił Marek Kusiak i arbiter podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Ankowski. - Niepotrzebna była nam ta nerwówka. Człowiek by się załamał gdyby taka sytuacja była przy mniejszym prowadzeniu - skwitował całą sytuację z rzutem karnym szkoleniowiec Stali Stalowa Wola Sławomir Adamus.

Stal Stalowa Wola - Puszcza Niepołomice 2:1 (1:0)

1:0 - Radawiec 8'

2:0 - Gęśla 52'

2:1 - Ankowski (k.) 90' +1

Składy:

Stal: Dydo - Demusiak, Kusiak, Wieprzęć, Witek, Turczyn, Horajecki, Kachniarz (30’ Gilar), Getinger, Radawiec, Gęśla (90’+3 Drozd).

Puszcza: Kwedyczenko - Ogórek, Górka, Górski, Piotr Morawski (56' Zubel), Kmak, Ankowski, Świątek, Socha (46’ Cichy), Marcin Morawski, Jarosz (46’ Szwajdych).

Żółte kartki: Demusiak (Stal) oraz Socha, Ankowski, Cichy (Puszcza).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 1000.

Źródło artykułu: