- Nie chcę mówić o rozczarowaniu, bo to źle zabrzmi, a ja naprawdę do nikogo nie mam pretensji. Powiem inaczej. Jestem na tyle ambitny, że zawsze marzę o grze o podstawowym składzie. A gdy naprawdę się nie da, to przynajmniej od początku drugiej połowy. Tym razem nie udało się ani jedno, ani drugie, lecz i tak się cieszę, że w ogóle pojawiłem się na boisku - powiedział w wywiadzie dla Faktu Ebi Smolarek.
Biało-czerwoni stracili bramkę w doliczonym czasie gry. Wcześniej przez niemal całe spotkanie kontrolowali pojedynek. Mieli sporo sytuacji, ale ostatecznie mecz zakończył się remisem 1:1.
W ostatnich sekundach zabrakło koncentracji? - Sam nie wiem. Na boisku tego dokładnie nie widziałem, a później nie było jeszcze czasu na analizę. Nie ma sensu szukać jednak winnych tej sytuacji. W jej ocenie wolę zachować się jak dyplomata. Wszyscy strzelamy gole i wszyscy je tracimy. Tak musi funkcjonować dobra drużyna.
Cały wywiad w Fakcie.