Anna Soboń: Za nami już kilka spotkań na I-ligowym froncie i wszystko wskazuje na to, że drużyna KSZO zaczyna się z meczu na mecz coraz bardziej ze sobą zgrywać.
Jakub Cieciura: Na to wygląda, bo przed sezonem odeszło kilku chłopaków, natomiast nowi zawodnicy dochodzili nawet w trakcie rozpoczętej już rundy. Doszedł do nas ostatnio Damian Nawrocik, do kadry powrócił także Radek Kardas. Można powiedzieć, że nasza gra faluje. Pierwszy mecz w Ostrowcu Świętokrzyskim nie wyszedł nam za dobrze, na Pogoni zaprezentowaliśmy się już trochę lepiej, ale punktów nie zdobyliśmy.
Udało się to w spotkaniu z Dolcanem Ząbki.
- Tak, wygraliśmy w następnym meczu u siebie z Dolcanem Ząbki i później przywieźliśmy bezbramkowy remis z Gliwic. Mecz z Wartą, który przegraliśmy, też w sumie nie był najgorszy w naszym wykonaniu, tylko raziła nieskuteczność.
Czas gra na waszą korzyść?
- Zdecydowanie tak. Nasza gra z meczu na mecz jest coraz lepsza, a pewne niedociągnięcia wynikają z tego, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby się zgrać. Tak jak trener mówił przed sezonem, ten zespół będzie się zgrywał ze sobą w trakcie trwających rozgrywek. Zarówno sztab szkoleniowy jak i działacze byli tego świadomi i nigdy tego nie ukrywali. Trzeba być przygotowanym na to, że nasza gra - tak jak sobie tego życzymy - będzie dobrze wyglądała dopiero w połowie rundy.
Te kilka spotkań w twoim wykonaniu jest na bardzo dobrym poziomie.
- No nie ukrywam, że jak na razie ta runda wychodzi mi całkiem nieźle. Dobrze się czuję na boisku i oby tak było dalej, bo w ten sposób najbardziej mogę pomóc zespołowi. Mam nadzieję, że zarówno moja gra, jak i całego zespołu będzie z meczu na mecz coraz lepsza. Liczę, że nie stracimy zbyt wielu punktów zanim naprawdę odpalimy. Po meczu z Wartą sami powiedzieliśmy sobie w szatni kilka ważnych słów. Trener również nakreślił nam co jeszcze jest do poprawienia.
Najbliższy mecz z Górnikiem Łęczną to doskonała okazja do zdobycia ważnych punktów.
- Muszę przyznać, że mecze z Górnikiem Łęczna są dla mnie osobiście okraszone dodatkowym smaczkiem. Z Górnikiem miałem okazję mierzyć się w okresie, gdy występowałem jeszcze w Hetmanie Zamość, a Górnik po degradacji znalazł się w naszej grupie. Zawsze lubiłem jeździć na ten stadion - z Ostrowcem też. Odległość z Ostrowca do Łęcznej nie jest zbyt duża i mimo, że są to różne województwa, to mecze między tymi drużynami można określić jako małe derby. Zawodnicy obu drużyn doskonale się znają i choćby przez to te mecze zawsze są ciekawe.
Zawodnicy Górnika także mają coś do udowodnienia.
- Łęczna musi się podnieść, bo jakby nie patrzeć kolejny rok z rzędu jest typowana jako jeden z kandydatów do awansu. Jednak po raz kolejny im ta gra nie odpala od samego początku i z każdym meczach z pewnością chcą udowadniać, że na to zasługują. Nastąpiło u nich wiele zmian, zarówno na stanowisku trenera, jak również przyszło wielu nowych zawodników. Nie wszyscy ci, którzy mieli wzmocnić zespół grają. U nas też zespół jest po gruntownej przebudowie. Można powiedzieć, że spotykają się stare, dobre marki, jednak są to zupełnie nowe drużyn. W konfrontacji Łęcznej i KSZO oba zespoły będą chciały coś udowodnić.
Zarówno KSZO jak i Łęczna nie są to te same zespoły, które grały w poprzednim sezonie?
- Oba zespoły zostały solidnie przewietrzone. U nas nie odbyło się to na zasadzie widzi mi się działaczy, ale ze względu na sytuację jaka panuje. Część zawodników odeszła z KSZO, ponieważ wybrali dla siebie lepszą przyszłość. My będziemy się starali, żeby to co jest w Ostrowcu wyglądało jak najlepiej, żebyśmy zdobyli jak najwięcej punktów, bo po tych wzmocnieniach jakie nastąpiły, ta kadra jest zbliżona do tej, jaka była w poprzednim sezonie.
Mimo nie najlepszego początku rozgrywek w zespole KSZO są możliwości, które mogą zaskoczyć rywali?
- Jeżeli tylko się zgramy, to uważam, że możemy sprawić miłą niespodziankę nie tylko w Ostrowcu, ale i w całej lidze, która nie za bardzo wierzy w to, że KSZO cokolwiek ugra w tych rozgrywkach.
Aura może w tym pomóc, czy raczej zaszkodzić?
- Pogoda ostatnio zrobiła się angielska i zarazem piłkarska. Większość zawodników woli taką pogodę niż jakby miał się z nieba lać żar zamiast deszczu. Jeśli pogoda będzie taka jak w ostatnich dniach, to tym samym wymusi ona na nas walkę, na mokrym boisku piłka będzie uciekała i trzeba bezie za nią gonić, co sprzyja ostrej grze.
Uważasz, że dobra postawa Podbeskidzia Bielsko - Biała jest jakimś zaskoczeniem w obecnych rozgrywkach?
- Myślę, że jest to w końcu jakaś normalność, bo zespoły, które mają pieniądze i przez kolejny sezon próbują walczyć o awans w końcu zaczynają to realizować. Właśnie takim przykładem jest ekipa z Bielska - Białej, bo nie mówię o zespołach, które są spadkowiczami z Ekstraklasy i z pewnością deklarują powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej. Czasami jest tak, ze drużyna ma potencjał, a nie może ta gra mówiąc w żargonie piłkarskim odpalić, a czasami właśnie ta gra jest bardzo fajna na początku, zespół zdobywa punkty i w pewnym momencie coś się blokuje. Wszystko zweryfikuje boisko, a Podbeskidzie choć rzeczywiście bardzo dobrze zaczęło sezon, to aby awansować musi utrzymać tę dobrą formę przez dwie rundy, bo do rozegrania zostało jeszcze wiele spotkań i dużo punktów do zdobycia.