Krzysztof Smoliński (obrońca Górnika): Na pewno nie powiedziałbym, że to zwycięstwo jest odniesione szczęśliwie. Dwie sytuacje, może trzy miał Radzionków. My natomiast znacznie więcej, łącznie z niewykorzystanym karnym. Głowy bym sobie nie dał uciąć, ale z mojej perspektywy wyglądało, że po strzale Foszmańczyka nie było bramki. Wiedzieliśmy co prezentuje Ruch, bo graliśmy z nimi w II lidze, tak, że byliśmy przygotowani na wszystko. Niczym nas nie zaskoczyli. Trzy punkty są najważniejsze. Nikt na razie nie potrafi z nami wygrać na naszym stadionie i oby to trwało jak najdłużej. Mam nadzieję, że ta passa będzie jak najdłużej trwała.
Jacek Wiśniewski (obrońca Ruchu): No niech pan sam powie, kto był lepszy. Oni co prawda prowadzili grę, ale takich klarownych sytuacji mieliśmy my zdecydowanie więcej. To co gospodarze mogli strzelić taką fajną, to nie strzelili, a zdobyli bramkę po takiej zwykłej akcji. Wrzutka od boku i przegrywamy głowę w polu karnym, co nam się ostatnio nie zdarza, bo bardzo dobrze graliśmy w defensywie. Wiedzieliśmy, że to rywale będą nadawać ton, bardzo dobrze kontrowaliśmy. Nie mieliśmy jednak szczęścia, bo sytuacje mieliśmy nawet takie 120 procentowe.
Mateusz Piątkowski (napastnik Górnika): Grałem do tej pory niewiele. Cieszę się, że udało mi się zdobyć bramkę na wagę trzech punktów przed własną publicznością. Cieszymy się z tak udanego startu, bo 10 punktów to spory kapitał przed kolejnymi spotkaniami. Nie możemy jednak póki co myśleć dalekosiężnie i stawiać sobie nie wiadomo jak wygórowanych celów. My się koncentrujemy na najbliższym rywalu.
Tomasz Foszmańczyk (pomocnik Ruchu): Mogliśmy przynajmniej w drugiej połowie strzelić bramkę i grałoby się z pewnością o wiele lepiej. Stracona bramka dosyć pechowo, ale no cóż tak bywa. Byliśmy lepszym zespołem, mieliśmy więcej sytuacji, no ale szczęścia dzisiaj nie mieliśmy. Tak mi się wydaje, że był gol. Sędzia liniowy nie nadążył i szkoda tej akcji, bo jeśli faktycznie była bramka, to zostaliśmy skrzywdzeni. Spokojnie mogliśmy tutaj zremisować, o ile nawet nie wygrać. Jak już wychodzimy na boisko, to dajemy z siebie wszystko i walczymy.