Zespół Aleksandra Sazankowa, Dynamo Mińsk wygrał z Dniepro Mohylew 2:1. Napastnik będący w kręgu zainteresowań Lechii zagrał przez 61 minut, po czym został zmieniony przez Bruno i nie zdobył żadnej bramki. - Było to bardzo trudne spotkanie, ale w końcu udało nam się wygrać. W meczu praktycznie nic się nie działo, być może wpływ miała jakość trawy. Jest to prawdopodobnie mój ostatni mecz w Mińsku. Mam nadzieję, że w poniedziałek przejdę do Lechii Gdańsk - powiedział piłkarz w rozmowie z portalem goals.by. - Po niedzielnym meczu udaję się do Polski, aby przejść testy medyczne w Lechii Gdańsk. Jeśli wszystko będzie w porządku, podpiszę umowę z tym klubem. Lechia zainteresowała się mną jeszcze przed rozpoczęciem europejskich pucharów. Po odpadnięciu Dynama mam jeszcze większe chęci przejść do gdańskiego klubu. Początkowo klub z Mińska nie chciał mnie puścić do Gdańska, ale ostatecznie się na to zgodził. Nie jestem aż tak silnym graczem ofensywnym, którego nie dałoby się zastąpić. Chłopaki z zespołu wspierali mnie w mojej decyzji - powiedział o szczegółach swojego odejścia Sazankow.
Z tym, że zarówno Sazankow, jak i kilku innych piłkarzy może odejść z Dynama liczył się trener klubu, Valery Strielcow. - Wynik kwalifikacji Ligi Europejskiej nie miał wpływu na to, że ktoś odejdzie z klubu. Wiedzieliśmy, że nie zostaną z nami Putilo i Kisliak. Możliwość odejścia Sazankowa pojawiła się w pewnym sensie spontanicznie, ale czuliśmy że nie możemy go trzymać na siłę. Niech starają się grać w Europie - przyznał szkoleniowiec zespołu ze stolicy Białorusi.