- Wszyscy wyobrażaliśmy to sobie zupełnie inaczej. Każdy liczył na zdecydowanie korzystniejszy wynik. Niestety znowu dostaliśmy surową lekcję. Tak, jak powiedziałem wcześniej - na pewno chcieliśmy, żeby było inaczej, a niestety znowu się nie udało - rozpoczął Łukasz Fabiański, golkiper Arsenalu Londyn.
Polacy w starciu z Kamerunem zaprezentowali się bardzo słabo i dali sobie strzelić trzy gole. Sami nie potrafili ulokować futbolówki w siatce drużyny z Afryki. - Po środowym spotkaniu można było zauważyć, że Kamerun nas przewyższał. Nie wiem czy to jest kwestia przygotowania fizycznego, czy są to jakieś naturalne predyspozycje. Na pewno mamy świadomość, że przed nami jeszcze wiele pracy. I jest wiele aspektów i pod względem fizycznym, i pod względem taktycznym, które musimy zdecydowanie poprawić, bo jak pokazują te ostatnie mecze - dosyć poważnie to szwankuje - komentował "Fabian".
Biało-czerwonym brakowało pomysłu na grę, ich ataki były chaotycznie. Zdecydowanie lepiej prezentowali się Kameruńczycy, którzy na obecną chwilę są drużyną o wiele lepszą od naszej. - Nie było ciekawie, nie jest ciekawie i my mamy świadomość, że gramy na tym poziomie, na jakim uważam powinniśmy grać. Mamy wiele braków. Tak jak powiedziałem wcześniej - jest wiele pracy przed nami, wiele aspektów czysto piłkarskich, które musimy poprawiać. Musimy dążyć do tego, żeby być zespołem, który będzie dobrze przygotowany na tą najważniejszą imprezę - powiedział bramkarz, który przeciwko Nieposkromionym Lwom grał w pierwszej połowie.
Mimo słabej gry kibice cały czas dopingowali biało-czerwonych. - Chciałbym podziękować kibicom za doping, bo pomimo naszej jakiejś nie najlepszej postawy i niekorzystnego rezultatu oni praktycznie przez całe 90. minut nas dopingowali. Mam świadomość tego, że kibic ma również jakieś swoje wymagania. Jeżeli ta gra nam nie idzie to wiadomo, że pewnym momencie kibic może się zirytować i ma prawo do własnej reakcji. Oczywiście my staramy się to rozumieć i też mamy świadomość tego, że my jako reprezentacja Polski, tym bardziej grając u siebie, powinniśmy robić wszystko, żeby ten kibic był zadowolony i żeby nie miał do nas żadnych pretensji. Ten mecz w środę niestety znowu nie wyszedł nam tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Niestety tak to się skończyło - mówił reprezentant kraju.
Potocznie mówi się, że nasza reprezentacja dopiero jest budowana. Wyniki osiągane przez kadrę nie napawają jednak optymizmem. - Przechodzimy takie różne etapy, bo ten początek, ten mecz z Bułgarią czy nawet Serbią wydawały się, że nasza gra i budowa tej reprezentacji zmierza nawet w niezłym kierunku. Ta nasza gra mimo wszystko nie wyglądała źle, natomiast to spotkanie z Hiszpanią tak nas trochę sprowadziło na ziemię. Ten środowy pokazał nam jakie są jeszcze braki w naszej grze, na co musimy zwrócić uwagę. Mamy tego świadomość, że jest wiele elementów nad którymi musimy ciągle, ciągle pracować - wyjaśniał Łukasz Fabiański.
Bramkarz odniósł się także do sytuacji, w którym podopieczni Franciszka Smudy stracili pierwszą bramkę. Między słupkami stał wtedy właśnie Fabiański. - Przy tym ustawieniu, jak gramy w defensywie, kryjemy mieszanie strefą z kryciem i nie może dojść do takiej sytuacji, że piłka grana słupek, może dojść do tego, żeby nas obrońca został wyprzedzony przez kogokolwiek. W tym momencie niestety tak się stało. Zawodnik trącił tą piłkę, gdzie Eto'o pozostało tylko w sumie dołożenie nogi praktycznie do pustej bramki. Powinniśmy się lepiej zachować przy stałym fragmencie gry - stwierdził "Fabian".