Nie udało się wywieźć piłkarzom Jagiellonii Białystok z Wrocławia kompletu oczek, choć takie były plany. - Przyjechaliśmy do Wrocławia, żeby wygrać, ale się nie udało. Końcówka dla nas była ciężka, bo mieliśmy o jednego zawodnika mniej. Musieliśmy się bronić do końca. Udało się, ale naszym celem nie był remis, tylko trzy punkty. Nie udało się wywalczyć trzech, to może być jeden - mówił po meczu Hermes.
Kontrowersyjna była sytuacja, w której z boiska wyleciał Alexis Norambuena. Hermes stwierdził, że był blisko całego wydarzenia. - Byłem blisko sytuacji i myślę, że nie był to faul na kartkę. Sędzia od razu nie odgwizdał faulu, arbiter boczny mu coś powiedział, że czerwona kartka, ale dla mnie to jest dziwne. Trzeba walczyć o tę sytuację, bo na pewno będzie nam brakowało Alexisa w następnym meczu - komentował piłkarz Jagi.
W meczu ze Śląskiem Wrocław bardzo dobrze zaprezentował się Tomasz Kupisz, który grając jako skrzydłowy napsuł sporo krwi podopiecznym Ryszarda Tarasiewicza. - Tomasz Kupisz to bardzo dobry chłopak. Walczący, biegający, gra dla zespołu. Cieszę się, że do nas przyszedł. To wzmocnienie, tak jak Maciej Makuszewski, który grał w pierwszej połowie. To dobry chłopak. Mamy zmienników i musimy to wykorzystać. Teraz musimy przygotować się do następnego meczu. Będzie bardzo trudno - stwierdził zawodnik, który już od kilku dobrych sezonów gra w naszym kraju.
W samej końcówce meczu we Wrocławiu żółto-czerwoni cofnęli się do defensywy. Co było tego powodem? - Myślę, że to przez przewagę liczebną, bo piłkarze Śląska widzieli więcej. Mieli jedenastu zawodników i nas troszeczkę odważniej atakowali. My niestety musieliśmy się bronić - zakończył Hermes.