Jozef Petrik po przejściu do Pogoni Szczecin nie miał zbyt wielu okazji do gry. W całym ubiegłym sezonie rozegrał 16 spotkań (4 w Pucharze Polski) a na ligowy debiut czekać musiał aż do 14. kolejki. Jak swój pobyt w Szczecinie ocenia sam piłkarz? - Przygodę z Pogonią Szczecin nie można zaliczyć o udanych. Spodziewałem się, że zagram znacznie więcej spotkań ligowych. Początek był dla mnie bardzo trudny. Przyszedłem do zespołu na dwa tygodnie przed startem ligi i przez kilkanaście spotkań nie zagrałem nawet minuty. Psychicznie był to trudny okres. Niczego jednak nie żałuję. Cieszę się, że wróciłem do Gorzowa i od razu zostałem miło przywitany przez kibiców - skomentował Jozef Petrik.
W środę GKP Gorzów Wlkp. na własnym stadionie pokonał Chrobrego Głogów 2:1. Trzecioligowiec postawił gospodarzom trudne warunki gry. Zarówno trener jak i sami zawodnicy potwierdzają, że było to dobre przetarcie przez zbliżającym się sezonem - Uważam, że nie możemy zaliczyć tego meczu do zbytnio udanych. Mimo wygranej myślę, że już do przerwy powinniśmy prowadzić co najmniej pięcioma bramkami. Niestety kolejny raz tracimy bramkę ze stałego fragmentu gry. Nad tym elementem trzeba popracować. Nie szykowaliśmy wielkiej formy na ten mecz. Jak przychodziłem do GKP wiedziałem, że będzie to młody zespół. Trzeba będzie być cierpliwym. W tych sparingach z mocnymi rywalami prezentowaliśmy się całkiem fajnie. Ja jestem dużym optymistą - mówi czeski obrońca.
Początek pierwszoligowych rozgrywek zaplanowany jest już na najbliższy weekend. Jednak mecz pomiędzy GKP Gorzów Wlkp. a Sandecją Nowy Sącz zostanie rozegrany kilka dni później. W sobotę Sandecja w ramach obchodów 100-lecia klubu zmierzy się z Ruchem Chorzów. - Już pogodziłem się faktem rozegrania meczu później. Nie wiem czy coś nam da te kilka dni więcej. Jedynym negatywem jest fakt, iż po meczu będziemy mieli mniej czasu na przygotowania do kolejnego spotkania. Mamy młodą ekipę, która w kilka dni zregeneruje się do następnego meczu - dodał Petrik.