- Nie ukrywam, że jesteśmy zainteresowani tym zawodnikiem. Jednak to jest złożone z tylu składowych, że trzeba wszystko spiąć razem i dopiero można mówić o transferze. W najbliższych dniach wszystko się rozstrzygnie. Mamy nadzieję, że sprawa rozstrzygnie się w poniedziałek, wtorek - zdradza dyrektor sportowy Cracovii, Tomasz Rząsa, co i tak trzeba odebrać jako wylewną wypowiedź.
Ostatnie dwa sezony Korzym spędził w GKS-ie Bełchatów, gdzie poznał go trener Pasów, Rafał Ulatowski. - Przyznaję, że jest taki temat. Biorę pod uwagę umiejętności piłkarza i jego cechy mentalne: wpływ jaki może mieć na zespół. Pracowałem z Korzymem przez rok w Bełchatowie. Miałem wiele znaków zapytania przed decyzją o tym transferze, ale po roku pracy z nim wiem, że jeśli dogadamy się finansowo z Legią i zawodnik będzie chciał przyjść do nas, to na pewno nam się przyda. To może być jeden z tych zawodników, który w chwili kryzysu pociągnie zespół - zachwala wychowanka Startu Nowy Sącz Ulatowski.
Jak przyznał szkoleniowiec Cracovii, problemem nie jest to, czy Korzym zechce grać w Cracovii. To już z jego strony postanowione. - Nie ma takiego aspektu - ucina i wystawia laurkę 22-letniemu pomocnikowi: - Korzym jest reprezentantem Polski U-21. Zaczynał bardzo wcześnie grać w dorosłej piłce. Mając 16 lat był na testach w Chelsea. Obojętnie jak one wypadły, ale ktoś go dostrzegł i wpakował na testy. Ma 22 lata i to najlepszy okres, żeby się rozwinąć piłkarsko. Wierzę w to, że się rozwinie właśnie u nas. Ja ręczę za to, że jego podejście do wykonywanego zawodu jest perfekcyjne. Potrzeba nam takich piłkarzy w szatni. Chciałbym tego piłkarza, ale czy do nas trafi? Zobaczymy czy staniemy na wysokości zadania jeśli chodzi o finanse, bo to też jest ważna sprawa.
Ulatowski jako zaletę Korzyma wymienia możliwości gry w roli lewoskrzydłowego (tego w kadrze Cracovii nie ma od roku) oraz napastnika: - Może grać nie tylko jako napastnik, ale również jako lewoskrzydłowy. Wtedy jego zadaniem byłoby dogrywanie piłek do wysokiego Ślusarskiego, aktywnego Matusiaka. Fajnie, że może grać na dwóch pozycjach. Im większa ilość dobrych piłkarzy, tym lepiej. Nie może być tak, że po czyjejś kontuzji nie mam kogoś do zastąpienia go.
W kontrakcie Korzyma z Legią widnieje zapis o kwocie wykupu równej 600 tys. złotych. Nie jednak powiedziane, że to suma, którą trzeba za niego zapłacić. Sądeczanin nie mieści się w planach budowy nowej Legii, która zakłada sprowadzanie zagranicznych zawodników. Zainteresowana ściągnięciem Korzyma jest również Korona Kielce. - Ja o Korzyma rywalizuję z Legią. Legia jednak dzwoni i mówi, że ktoś inny też go chce. Waga jest wystawiona i kto więcej złociszy wysypie, ten kupi. My jednak jesteśmy rozsądni. Mamy swoją wartość dla tego piłkarza i powyżej tej wartości nie będziemy płacić - puentuje Ulatowski.