ZUS domaga się spłaty zaległych składek od premii dla zawodników za okres od lipca 2000 roku do kwietnia 2005. Do tej pory, mówiąc piłkarskim żargonem, we wcześniejszych instancjach sądowych padł remis 1:1. Na początku tego roku co prawda Sąd Najwyższy przychylił się do zdania ZUS co do kwoty 160 tysięcy złotych z tytułu tzw. wizerunkowego, ale sprawę dotyczącą 3,5 miliona złotych skierował ponownie do Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. To właśnie tam wszystko się wyjaśni.
Bardzo podobną batalię przegrała już Miedź Legnica. Władze Górnika wierzą jednak, że sąd w tym wypadku nie zastosuje precedensu i rozpatrzy tę sprawę indywidualnie. - Jesteśmy nastawieni bardzo pozytywnie i wierzymy, że się uda - powiedział nam prezes polkowickiego klubu, Sławomir Tarnowski.
Do tego meczu Górnik przygotowuje się intensywnie. Dyrektor Piotr Korczak ograniczył koszty, by móc skorzystać z pomocy bardzo dobrej kancelarii prawnej. Trwają też rozmowy z burmistrzem Polkowic, Wiesławem Wabikiem, podczas których poruszane są kwestie dalszych działań na wypadek każdego z możliwych scenariuszy. - Gdyby decyzja sądu okazała się dla nas nieprzychylna, to wierzę, że radni gminy (która jest strategicznym sponsorem klubu - przyp. red.) staną na wysokości zadania i pomogą w tej trudnej chwili. Jesteśmy po pierwszych rozmowach z burmistrzem Wabikiem i mogę powiedzieć, że pomysł stworzenia spółki akcyjnej spotkał się z jego aprobatą. To pozwoli na uniknięcie takich sytuacji w przyszłości i na spokojne funkcjonowanie w I lidze - dodał prezes.
Powstałą spółką mieliby zarządzać ludzie, którzy obecnie prowadzą klub. Przemawiają za tym dotychczasowe sukcesy, czyli sportowe awanse przez trzy lata z rzędu, coraz stabilniejsza sytuacja finansowa i pomniejszający się deficyt. - Na przełomie lat 2007/2008 deficyt ten wynosił 0,5 miliona złotych. Rok później, czyli na przełomie lat 2008/2009 zmniejszył się już do kwoty 150 tysięcy złotych, a w ostatnim rozliczeniu było to już jedynie 80 tysięcy złotych - poinformował na konferencji prasowej dyrektor Piotr Korczak. Pełniący obowiązki wiceprezesa ds. sportowych Tomasz Borkowski również odniósł się do deficytu. - Byliśmy naprawdę w trudnej sytuacji, dlatego chciałbym podziękować pani Kośmider z Polkowickiego Centrum Usług Zdrowotnych i panu Grechowi z CCC Factory, którzy wówczas nam pomogli. Duży wpływ na naszą sytuację miało także Zagłębie Lubin, które wynajmowało wtedy od nas stadion, dzięki czemu mogliśmy uregulować nasze zobowiązania - podkreślił pan Borkowski.
Zanosi się, więc na to, że bez względu na werdykt, po 17 czerwca klub nadal będzie funkcjonował, a ostatnie sukcesy nie pójdą na marne. Przemawiają za tym także trwające już rozmowy pomiędzy przedstawicielami Górnika Polkowice a prezesem Zagłębia Lubin, panem Jerzym Kozińskim w sprawie objęcia przez lubiński klub patronatu nad klubem zza miedzy. Pojawiły się też plany powstania w Polkowicach szkółki piłkarskiej na europejskim poziomie i promowanie utalentowanej młodzieży. Negatywna decyzja sądu może jednak wpłynąć na termin realizacji pewnych założeń, jak i na budżet klubu w I lidze.