Bogusław Baniak: Wszyscy zawiedliśmy

W rundzie wiosennej Motor Lublin dopełnił formalności. Drużyna już przed sezonem skazywana na pożarcie jesienią spisywała się słabo, a w drugiej części rozgrywek potwierdziła, że I liga to dla niej za wysokie progi.

Misja Bogusława Baniaka w Lublinie nie powiodła się. Prowadzony przez niego zespół zdobył zaledwie o trzy punkty więcej, niż jesienią i zajął ostatnie miejsce w tabeli. - Zawiedliśmy wszyscy. Marzyliśmy, żeby Motor pokazał się z jak najlepszej strony. Za wszystko, co było źle z mojej strony przepraszam zarząd i kibiców. Myślę, że co mogłem zrobić, to zrobiłem - przyznaje szkoleniowiec.

Trener ma sporo uwag do postawy swoich podopiecznych, którzy nie potrafili zrewanżować się kibicom za doping i w trzech ostatnich meczach sezonu nie strzelili bramki. Zdobyli zresztą najmniej goli w lidze, a stracili najwięcej. - Jeżeli nie umiałeś utrzymać ligi, to musisz pokazać charakter w meczach dla kibica z Łęczną, Stalową Wolą czy ŁKS - podkreśla.

Trener Baniak zastanawia się nad swoją przyszłością w Motorze. Rozmawiał już zarówno z działaczami stowarzyszenia, jak i nowej spółki. Przedstawił również program roztrenowania oraz okresu przygotowawczego do rozgrywek II ligi. - Zrobię wszystko, żeby zawodnicy zgłosili się na zajęcia 28 czerwca. Powinno zostać przynajmniej siedmiu-ośmiu chłopców, którzy stworzą trzon zespołu. Reszta pojedzie do innych klubów - ocenia szkoleniowiec.

Komentarze (0)