Warunki fatalne, ale grać trzeba

W sobotę o godzinie 17.00 piłkarze Stali Stalowa Wola i Warty Poznań rywalizować będą w ostatniej pierwszoligowej kolejce. Warunki do gry będą fatalne. Na Podkarpaciu od kilku dni nieustannie pada deszcz. - Boisko jest nasiąknięte wodą niczym gąbka - mówi portalowi SportoweFakty.pl Janusz Białek, trener gospodarzy sobotnich zawodów.

Obfite opady deszczu sieją spustoszenie w całej Polsce. Na Podkarpaciu sytuacja nie jest godna pozazdroszczenia. W tym regionie od kilku już dni nieustannie pada. W najbliższy weekend zostanie rozegrana ostatnia pierwszoligowa kolejka, a na swoim stadionie Stal ze Stalowej Woli gościć będzie Wartę Poznań. Piłkarze najlepszych do gry warunków mieć nie będą.

- Gdybyśmy dziś (w piątek - dop.red) trenowali na głównej płycie, to jutro nie nadawałaby się ona go gry. Boisko nasiąknięte jest wodą niczym gąbka. Szukamy miejsca gdzie możemy poćwiczyć, bo wszędzie jest mokro. W zimie nie mogliśmy trenować, bo wszędzie był śnieg, teraz znowu jest woda. Murawa przynajmniej odżyła, bo tak jej jeszcze nikt nigdy nie podlewał - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Janusz Białek, trener zielono-czarnych.

Piłkarze Stali trenowali w piątek na bocznej płycie. Wśród trenujących zabrakło Abela Salami, którego występ jest wykluczony. Nie ćwiczył także Juri Michalczuk, ale w sobotę ma on być do dyspozycji trenera. Przeciwko Warcie Poznań raczej nie zagra obrońca Daniel Treściński. Z kolegami z zespołu normalnie ćwiczył bramkarz Stanisław Wierzgasz, który po meczu z Motorem Lublin miał problemy z palcem. - Jest tylko skręcony, a nie złamany - uspokajał zawodnik.

Źródło artykułu: