- Dałem każdemu pograć i młodzi sprawdzą się też z Hiszpanią. Oni wiedzą, że mają grać futbol totalny, wiedzą czego wymagam. Tak jak mówię, w meczu z Serbami widać było kawałek Europy, a będzie jeszcze lepiej. Kadra wciąż się doskonali. Piłka chodzi od nogi do nogi coraz szybciej i dokładniej. Za rok gra ma być poukładana na tip top i będziemy to tylko szlifować. Jeśli chodzi o młodzież, to będą kolejni. Wkrótce powołanie dostanie 17-latek z I ligi i zobaczy pan, że będzie grać. Teraz z Serbami wystąpił Mateusz Cetnarski, Maciej Rybus też wszedł i poklepał z chłopakami piłką. A naprzeciwko niego byli piłkarze z czołowych klubów Europy - podsumował spotkanie z Serbią dla Przeglądu Sportowego Fraciszek Smuda.
Trener polskiej kadry zapowiada, że w najbliższym czasie nie zamierza zmieniać ustawienia zespołu. - Idziemy właściwą drogą, moją drogą. I nie zejdziemy z niej, bo jak tylko raz skręcisz, to po tobie. Owszem, może ktoś powiedzieć, że jestem głupkiem, bo wziąłem kadrę i ją przewietrzyłem, a w zasadzie zrobiłem huragan. Jego sprawa. Do stawu wpuściłem piranie głodne sukcesu. Wszyscy przyzwyczaili się, że w reprezentacji są Mariusz Lewandowski czy Jacek Krzynówek. Ale oni do mojej koncepcji nie pasują, choć do nich nic osobiście nie mam. Patrzyłem wyłącznie na elementy piłkarskie. A oni byli za wolni. Wyznaję zasadę: technika i szybkość, a nie siła razy gwałt. Choć z tymi systemami różnie bywa. Przypuszczam, że na mistrzostwach świata w Brazylii za cztery lata ustawienie taktyczne 4-4-2 może nie istnieć. Futbol się zmienia - wyjaśnił na łamach Przeglądu Sportowego Smuda.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.