Lech przez prawie cały sezon gonił Wisłę Kraków, ale w ostatnich minutach minionej kolejki objął pozycję lidera. - Liczyliśmy, że Wisła się potknie i walka będzie trwała do samego końca - mówi Jacek Zieliński. - Teraz wszystko zależy od nas. 15 maja o 19:00 okaże się czy punkt zdobyty w Krakowie, który nam wypominano, okazał się dobry czy zły.
Do tej pory poznaniacy starali się odcinać od meczów Wisły Kraków, choć siłą rzeczy śledzili ich poczynania i liczyli na wpadki. Teraz są zdani tylko na siebie. Do zdobycia mistrzostwa Polski wystarczy wygrana z Zagłębiem Lubin. - Nie będziemy nasłuchiwać wieści z Krakowa. Podobnie było w Chorzowie, gdzie o wyniku meczu Cracovii z Wisłą dowiedziałem się dopiero po zakończeniu naszego spotkania. Zdaje sobie jednak sprawę, że w realiach współczesności i telefonii komórkowej nie da się od tego uciec, ale my się skupiamy tylko na swoim meczu - opowiada trener Lecha.
Fakt, że Lech do ostatniej kolejki przystępuje jako lider nie zmienia przygotowań poznaniaków do meczu. - Nasze nastawienie się nie zmienia. Liczymy, że publika nas poniesie. Wierzę w chłopaków, bo naprawdę wyglądają dobrze, są świadomi szansy jaka się stworzyła i postaramy się ją wykorzystać - dodaje Zieliński.
Od pewnego czasu atmosfera w Poznaniu jest bardzo napompowana. Fani Kolejorza już nie mogą się doczekać pierwszego od siedemnastu lat triumfu w ekstraklasie. Jak zwiększone emocje wpływają na piłkarzy?. - Zespół jest na tyle mocny psychicznie, że damy się ponieść tylko tym pozytywnym emocjom. Stres jest przed każdym meczem, ale robimy wszystko, aby nie wpłynął paraliżująco na zespół - opowiada szkoleniowiec Lecha.
Spotkanie z Zagłębiem Lubin to gra o mistrzostwo Polski, ale także o kontrakt Jacka Zielińskiego. Dla trenera Kolejorza temat przedłużenia umowy schodzi jednak na boczny plan. - W sobotę gramy mecz o życie, a ja mam się przejmować swoim kontraktem? Nawet gdybym miał tu nie pracować, to nie zmienia mojego podejścia do tego meczu - zakończył Zieliński.