Zabójcze dziewięć minut Stali - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków

Piłka bywa brutalna. Przekonali się o tym piłkarze Znicza Pruszków, którzy w meczu ze Stalą nadawali ton boiskowym wydarzeniom, a mimo to przegrali. Zabójcza okazała się końcówka pierwszej połowy spotkania, w której Stal wybiła gościom z głowy plany o korzystnym wyniku. Mimo ambitnej pogoni przyjezdni nie zdołali nawet zremisować.

Nudny początek

Pierwsze minuty piątkowych zawodów nie zapowiadały aż takich emocji. Akcji może nie brakowało, ale właściwie kończyły się ona bądź to niecelnym zagraniem, bądź bardzo chybionym uderzeniem. Właściwie tą część meczu można by uznać za niebyłą. Stalowcy nie atakowali z jakimś animuszem, lecz bardziej skupiali się na szczelnej defensywie. Goście z kolei szybko chcieli zdobyć bramkę.

Emocje się zaczęły po pierwszym kwadransie

Od 16. minucie na boisku już sporo się działo. Zaczęło się od akcji Znicza i fantastycznej interwencji Pawła Zarzyckiego, który obronił strzał z kilku metrów Marcina Rackiewicza. Lewoskrzydłowy ekipy z Pruszkowa wyśmienicie spisywał się w pierwszej połowie meczu, raz za razem stwarzał zagrożenie pod bramką Stali. W 23. minucie po raz kolejny od pomocnika Znicz okazał się golkiper Stalówki broniąc po raz kolejny strzał w fantastyczny sposób. Te dwie wyborne okazje były jedynym większym zagrożeniem bramki gospodarzy. Pozostałe akcje podopiecznych Jacka Grembockiego nie mogły zagrozić Stalowcom.

Zabójcze dziewięć minut Stalówki

Zielono-czarni właściwie przez ponad 35. minut meczu nie mieli praktycznie żadnej sytuacji. Potem jednak zagrali wyborną końcówkę pierwszej części spotkania. W 37. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Cezarego Czpaka najprzytomniej w polu karnych zachował się Daniel Treściński, który wpakował piłkę do siatki. Pięć minut potem było już 2:0. Dobrą akcję ofensywną po podaniu od Pawła Wasilewskiego celnym strzałem przy słupku zakończył Czpak. Tuż przed przerwą Stalówka zadała kolejny cios. Sprzed pola karnego wyśmienicie uderzył Iwan Litwiniuk i zdobył gola nie dając szans bramkarzowi gości. - Przy pierwszej bramce nie wiem czy mogłem się lepiej zachować. Było dość grząsko. Przy drugim golu futbolówka przeszła mi po ręka, a trzecie trafienie to już idealny strzał piłkarza Stali - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl golkiper Znicza Adrian Bieniek.

Znicz ruszył do odrabiania strat

Goście po przerwie ostro ruszyli do zweryfikowania niekorzystnego dla siebie rezultatu. Stalowcy bronili się jednak bardzo dobrze, a dodatkowo w bramce szalał Paweł Zarzycki. - Paweł chciał się zrehabilitować za nie do końca udaną interwencję w Szczecinie przy drugiej bramce dla Pogoni - powiedział po spotkaniu Czpak. Rzeczywiście golkiper Stalówki robił wszystko, aby zachować czyste konto. Zaraz po rozpoczęciu drugiej części meczu ładnie obronił strzał rezerwowego Jakuba Kawy, a kilka minut potem dobre uderzenie z rzutu wolnego Piotra Klepczarka. W 65. Zarzycki najpierw świetnie interweniował po uderzeniu Kamil Bilińskiego, a po chwili po niecelnym strzale Błażeja Radlera mógł tylko odetchnąć z ulgą. Trzy minuty potem golkiper Stali musiał już wyciągać piłkę z siatki. Błąd popełniła defensywa zielono-czarnych i Biliński zdobył kontakowego gola po podaniu Tomasza Feliksiaka.

Zmarnowali kilka wybornych okazji

Bramkarz Stalówki w sobie tylko wiadomy sposób obronił w 74. minucie strzał Łukasza Cichosa. Pięć minut potem Znicz zmarnował kolejną 100 proc. okazję. Będący na piątym metrze od bramki Kamil Biliński uderzył nad poprzeczką mimo praktycznie pustej bramki. Chwile potem kolejną wyśmienitą okazję na drugą bramkę zmarnował Radler uderzając z 3 metrów również nad bramką. W 85. minucie Cichos wyszedł na idealną pozycję, ale arbiter liniowy podniósł chorągiewkę sygnalizując pozycję spaloną. Nie wytrzymał tego Grembocki, który podbiegł do sędziego bocznego i protestował. - Sędzia był kilka metrów od sytuacji. Ja stałem praktycznie w linii z Cichosem i o spalonym nie mogło być mowy - opisuje całą sytuację szkoleniowiec Znicza. W 90. minucie goście zdobyli drugą bramkę. Zarzycki nie złapał piłki w polu karnym przy starciu z Biliński i napastnik ekipy z Pruszkowa zdobył gola. Stalowcy protestowali u arbitra, ale nic nie wskórali. - Paweł wyskoczył do piłki, zderzył się z graczem Znicza i moim zdaniem powinien być faul - powiedział po spotkaniu Daniel Treściński. Goście nie byli już w stanie doprowadzić do wyrównania i mecz zakończył się wygraną Stalówki.

Stal Stalowa Wola - Znicz Pruszków 3:2 (3:0)

1:0 - Treściński 37'

2:0 - Czpak 42'

3:0 - Litwiniuk 45'

3:1 - Biliński 68'

3:2 - Biliński 90'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Zarzycki - Szymiczek (51' Myszka), Maciorowski, Treściński, Lebioda, Litwiniuk (77' Michalczuk), Łętocha, Czpak, Gęśla, Wasilewski, Salami (89' Wieprzęć).

Znicz Pruszków: Bieniek - Radler, Klepczarek, Kowalski, Januszewski, Rackiewicz (46' Kawa), Kasperkiewicz (60' Cichos), Falkowski, Feliksiak, Biliński, Tatara (46' Chałas).

Żółte kartki: Gęśla, Michalczuk, Treściński (Stal) oraz Falkowski (Znicz).

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).

Widzów: 1100.

Źródło artykułu: