Po końcowym gwizdku znany z trafnej riposty i sprawnego operowania ostrym słowem Orest Lenczyk chwalił swoich zawodników za determinację i za to, że pokonali presję towarzyszącą grze z bezpośrednim rywalem w walce o ligowy byt.
Nie pochwalił natomiast części kibiców Pasów, którym w swoim stylu wskazał kierunek rozwoju... - Ja jestem zdziwiony, że w meczu o wszystko jest część kibiców, która pozwala sobie rzucać epitety w stronę piłkarzy. Jestem oburzony, że działo się to po stronie trybuny VIP, ale chyba bardziej WIP. Takich ludzi nie powinno się wpuszczać na ten nowy stadion przy ul. Kałuży. Niech sobie idą na drugą stronę Błoń i tam wyzywają zawodników - mówił Lenczyk. Dla niezorientowanych w topografii Krakowa kibiców, stadiony Cracovii i Wisły dzielą właśnie jedynie Błonia. - Tym bardziej jestem pod wrażeniem zawodników, że w takich warunkach, na takim stadionie, gdzie wszystko dokładnie słychać dali radę - dodał doświadczony szkoleniowiec.
Lenczyk jak mało kto może sobie pozwolić na tego typu porównania. 67-letni dziś szkoleniowiec karierę trenerską w ekstraklasie rozpoczynał właśnie w Wiśle Kraków, z którą w 1978 roku w czasie swojego premierowego sezonu w roli szkoleniowca poprowadził Białą Gwiazdę do mistrzostwa Polski. Później jeszcze trzykrotnie wracał do klubu z ul.Reymonta. - Mam nadzieję, że kibice zrozumieją moją decyzję i nie będę musiał chować samochodu w garażu - mówił tuż po objęciu posady w Cracovii.