Wiślacy rozdają karty w grze o mistrzostwo

Na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu krakowska Wisła przewodzi ligowej stawce z czterema punktami przewagi nad drugim w tabeli Lechem Poznań. W miniony weekend mecz między tymi drużynami zakończył się bezbramkowym remisem, więc Białej Gwieździe udało się utrzymać dystans od głównego konkurenta.

Po tragedii prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem kalendarz gier ekstraklasy uległ takiej modyfikacji, że niemal do końca rozgrywek zespoły będą rozgrywać spotkania co trzy, cztery dni. Henryk Kasperczak stwierdził, że to nie może wpłynąć negatywnie na jego zespół, ponieważ mistrzowie Polski są "świadomi celu i własnych umiejętności, ale nie można lekceważyć żadnego, nawet niżej notowanego rywala". W podobnym tonie wypowiadają się też piłkarze Wisły przed wtorkowym meczem z walczącym o utrzymanie Piastem na jego terenie w Gliwicach. - Teraz z każdym jest ciężko wygrać. Jest pół ligi, która walczy o puchary i pół, która walczy o utrzymanie. Z każdą z tych drużyn będzie ciężko wygrać - mówi Piotr Brożek, którego akurat z tego spotkania wykluczyła kontuzja kolana.

- Oglądaliśmy Piasta i w pierwszej połowie meczu z Legią zrobili na nas duże wrażenie. Mamy dalej cztery punkty przewagi i pięć spotkań do końca. Dwa najbliższe chcielibyśmy na pewno wygrać, czyli z Piastem i z Koroną. Później zobaczymy - komentuje z kolei Paweł Brożek.

Natomiast Patryk Małecki twierdzi, że po remisie z Kolejorzem, Wisła znajduje się w znakomitym położeniu, ale ostrzega również przed starcie z Piastem: - Zostało pięć kolejek do końca sezonu. Nie możemy na nikogo się oglądać, to my rozdajemy karty. Wiemy o co gramy. Przed nami kolejny mecz z Piastem Gliwice, nie będzie łatwo, bo oni mają nóż na gardle, będą walczyć do ostatniej minuty. My myślimy o mistrzostwie i musimy zrobić wszystko i jechać z wiarą, że w Gliwicach zdobędziemy trzy punkty. "Mały" jest zadowolony z gęsto usianego meczami kalendarza gier:- Wydaje mi się, że z meczu na mecz wyglądamy coraz lepiej fizycznie. Ja się cieszę, że gramy co dwa, trzy dni, bo w tygodniu jest monotonia. Czeka się tydzień, a tak mamy odnowę po meczu, w poniedziałek rozruch przedmeczowy, a we wtorek już gramy. Nic lepszego. Cieszymy się, że gramy we wtorek.

Źródło artykułu: