Franciszek Smuda w rozmowie z Przeglądem Sportowym przyznaje, że nie wyobraża sobie, aby jako selekcjoner reprezentacji Polski, nie obejrzał spotkania Wisła Kraków - Lech Poznań. Dla Smudy będzie to doskonała okazja do przyjrzenia się zawodnikom, którzy w najbliższym czasie będą mogli liczyć na powołanie do kadry. Czy Smuda ma już swoich faworytów w zespołach Wisły i Lecha? - Oko zawiesiłem ostatnio głównie na zawodnikach Lecha. Będę chciał się przekonać, że warto powołać niedługo Sławomira Peszkę, Tomasza Bandrowskiego i Roberta Lewandowskiego. A Wisła? Czekam aż dojdą do pełnej formy. Ale na pewno na dzisiaj najlepsze karty w ręku ma Patryk Małecki. Choć muszę się jeszcze upewnić w najbliższych kolejkach co do nominacji dla niego. Chcę jednak obejrzeć ten hit również pod kątem obrońców, bo największe problemy mam w linii defensywnej. Dlatego uchylam furtkę dla takich piłkarzy jak Grzegorz Wojtkowiak, czy Seweryn Gancarczyk. Teraz tylko od nich zależy, czy tę furtkę przekroczą - powiedział dla Przeglądu Sportowego Smuda.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.