Po porażce z Lechem Poznań Arka spadła na 15. miejsce w tabeli. W najbliższy piątek gdynianie podejmują rywala w walce o utrzymanie, czyli kielecką Koronę. Tylko zwycięstwo pozwoli podopiecznym trenera Dariusza Pasieki na złapanie oddechu przed czekającą ich batalią o utrzymanie. - Do takiego spotkania podchodzimy w pełni skoncentrowani. Ostatnio nam nie szło. Wynik spotkania z Lechem również nie może nas cieszyć. Wtorkowe wyniki ekstraklasy ułożyły się na szczęście pod nas. Ruch pokonał Odrę, z kolei Korona Kielce mimo zdecydowanej przewagi w spotkaniu z GKS-em Bełchatów zdołała zaledwie zremisować. Gramy u siebie i mam nadzieję, że wygramy - twierdzi nasz rozmówca. - Liczę również na wparcie fanów, którzy dużą grupą pojawią się na stadionie i stworzą bardzo dobrą atmosferę - dodaje.
Po meczu z Kolejorzem żółto-niebiescy mieli aż dwa tygodnie przerwy. Przymusowa pauza spowodowana była rzecz jasna ostatnimi wydarzeniami w kraju, które również w światku piłkarskim nie przeszły bez echa. A jak ta przerwa wpłynęła na piłkarzy? - Zdajemy sobie sprawę z tego co się stało, byliśmy świadkami tragedii i ogólnonarodowej żałoby. Jeśli zaś chodzi o przerwę to myślę, że wpłynęła ona na nas pozytywnie. Odpoczęliśmy po ostatnich ciężkich treningach. W tym tygodniu zajęcia były lżejsze, czekał nas taki mikrocykl, w czwartek z kolei wyjeżdżamy na krótkie zgrupowanie. Przemyśleliśmy parę spraw i przystępujemy do pojedynku z myślą o trzech punktach - mówi Adrian Mrowiec.
Defensywny pomocnik Arki szczególnie miło wspomina pierwszy pojedynek gdynian z Koroną. To po jego bramce z rzutu karnego w 89. minucie żółto-niebiescy wywieźli z Kielc trzy punkty. - Na pewno miło wspominam tamto spotkanie. Nie ma co ukrywać, że mieliśmy sporo szczęścia, mogliśmy przegrać tamten pojedynek już w pierwszych 15-20 minutach. Korona stworzyła bowiem wiele sytuacji pod naszą bramką. Taka jest jednak piłka, my cieszyliśmy się, że udało nam się sięgnąć wówczas po trzy punkty - wspomina nasz rozmówca.
Korona słabo gra na wyjazdach. Kielczanie na obcym terenie triumfowali tylko raz, we wrześniu roku ubiegłego w starciu z Odrą Wodzisław. Oprócz tego zanotowali cztery remisy i siedem porażek. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że Korona słabiej gra na wyjeździe. Nie ma to jednak większego znaczenia, gdy na boisku nie podejmie się walki. My te punkty musimy wybiegać, wywalczyć - deklaruje Mrowiec.
Czy obecna sytuacja Arki w tabeli, a raczej miejsce zajmowane przez gdynian nie deprymuje zespołu? - Gdzieś tam siedzi nam to w głowie, ale staramy się o tym nie myśleć. Jest to kwestia jednego zwycięstwa i przesuwamy się o dwa, trzy miejsca w górę. Do końca pozostało nam sześć meczów i do każdego musimy pochodzić tak samo skoncentrowani. Wszyscy przeciwnicy są w naszym zasięgu. Mam nadzieję, że nie będziemy mieli żadnych problemów - odpowiada piłkarz Arki.
- Wszyscy wiemy, jaki futbol prezentuje Korona. W czwartek czeka nas mini zgrupowanie, odprawa i tam trener zwróci nam uwagę na mocne i słabe strony przeciwnika. Wieczorem będziemy o tę informację bogatsi. Szkoleniowiec dobierze też odpowiednie ustawienie pod rywala. Mocną stroną Korony na pewno jest Edi Andradina. Trzeba również zwrócić uwagę na Stano, szczególnie przy stałych fragmentach gry - puentuje Adrian Mrowiec.