Wisła nie mogła zawiesić Leszczaka

20 stycznia Wisła Kraków zawiesiła w prawach zawodnika Sebastiana Leszczaka. W dniu 18. urodzin na jednego z najzdolniejszych juniorów w klubie i reprezentanta Polski zapadł wyrok półrocznego rozbratu z futbolem.

Wszystko przez to, że krakowski klub nie zaproponował Leszczakowi przedłużenia wygasającej w dniu uzyskania pełnoletności umowy. Wychowanek Clepardii, który zdążył już zadebiutować w pierwszej drużynie Białej Gwiazdy, wiedząc, że nie będzie mógł kontynuować kariery w krakowskim klubie, podjął treningi z Polonią Bytom.

Problem jednak w tym, że Leszczak i jego menadżer, Jerzy Kopiec sądzili, że kontrakt z Wisłą wygasa z końcem 2009 roku, a nie 20 stycznia. Napastnik 18 stycznia, a więc dwa dni przed staniem się wolnym zawodnikiem zaczął trenować z ekipą Jurija Szatałowa i wystąpił w sparingu z Rozwojem Katowice. To rozwścieczyło działaczy Wisły, którzy za niesubordynację postanowili zdyskwalifikować zawodnika na pół roku.

Leszczak odwołał się od kary nałożonej przez klub, a z końcem stycznia przebywał na testach w Twente Enschede. Nie mógł jednak związać się z nowym pracodawcą, ponieważ ciążyła na nim kara nałożona przez Wisłę. W środę (po upływie 1/3 okresu zawieszenia!) władze PZPN orzekły, że krakowianie nie mieli prawa zdyskwalifikować Leszczaka, ponieważ jest on reprezentantem Polski i w tej sytuacji Wisła nie miała nad nim władzy dyscyplinarnej. Na dziś dzień Leszczak stał się wolnym zawodnikiem, ale krakowski klub może odwołać się od tej decyzji.

Na razie piłkarz podjął treningi z Górnikiem Zabrze.

Komentarze (0)