13 marca The Bhoys pokonali rywali na Rugby Park, a Załuska zachował czyste konto i za swój występ zebrał bardzo dobre recenzje. 28-letniego Polaka chwalił między innymi legendarny Pat Bonner. Na kolejne spotkanie Celtiku Boruc był już brany pod uwagę do gry, ale Tony Mowbray zadecydował, że kolejną szansę - tym razem w Glasgow - otrzyma Załuska. Ten po raz drugi z rzędu czystym kontem odwdzięczył się menedżerowi za zaufanie. - Zawsze patrzymy na nich na równych warunkach. Robię to tak naprawdę z meczu na mecz. Obaj rozumieją sytuację - mówi Mowbray, który przed tym spotkaniem stwierdził, że Załuska będzie mógł wykazać się w kontekście ewentualnego odejścia Boruca z klubu. - Myślę, że to ważne dla Łukasza, że mogłem mu się przyjrzeć w meczu domowym i wyjazdowym - dodaje.
Przed środowym meczem z St. Mirren wszystko wskazuje na to, że to Załuska pozostanie numerem "1" w bramce wicelidera Scottish Premier League. To odwrócenie dotychczasowych ról na Parkhead, bowiem wcześniej Załuska otrzymywał szansę gry jedynie, kiedy Boruc był kontuzjowany lub popełniał koszmarne błędy. Teraz jest inaczej. - Na nieszczęście dla Artura, jego występy nie były powodem do wstydu. Jego występy w ostatnich meczach były naprawdę bardzo dobre. Ze względów rodzinnych wrócił do Polski. Łukasz wszedł za niego, spisał się dobrze i został na kolejny mecz. Zobaczymy jak to rozwiążemy - tłumaczy brytyjski szkoleniowiec.
W ostatnich tygodniach wiele mówiło się o przyszłości Boruca w Celtiku. Polak miałby być obiektem zainteresowania ze strony klubów angielskich i niemieckich. - Nie mamy ofert dla niego. Pozostaje mu zatem w tym momencie spuścić głowę i pracować ciężko, żeby wrócić do składu - ucina Mowbray.